AKTUALNOŚCI
ŁKS na drodze zdecydowanego lidera

6 września 2014 był pewnego rodzaju dniem przełomowym w trzecioligowym ŁKS Łódź. Podopieczni jeszcze wówczas Wojciecha Robaszka ulegli w Radomiu liderowi tabeli, co przelało czarę goryczy i kosztowało posadę trenera. Dziś pod wodzą Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego biało-czerwono-biali spróbują zrewanżować się Radomiakowi przed własną publicznością.


tomadex wszystko dla kibica

Jesienna porażka w Radomiu wyczerpała cierpliwość działaczy ŁKS. Bezradność łodzian wobec silnego lidera i porażka po stracie o dziwo tylko trzech bramek nie pozwoliła przejść obojętnie wobec postawy zespołu. Kolejny niekorzystny wynik kosztował posadę trenera Wojciecha Robaszka, z którym wcześniej drużyna wywalczyła awans do trzeciej ligi. Następca czyli Andrzej Kretek też miejsca długo nie zagrzał i odszedł po zakończeniu rundy. Na wiosnę zatrudniono Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego, którzy teraz mogą poprowadzić biało-czerwono-białych do rewanżu.

Mogą, ale niekoniecznie muszą, bo nadal gra drużyny z al. Unii Lubelskiej pozostawia wiele do życzenia, co poskutkowało spadkiem w tabeli na szóstą pozycję. Łodzianie jak na razie prezentują się dobrze przed własną publicznością, ale już na wyjazdach popełniają sporo błędów zwłaszcza w defensywie, co za każdym razem kosztuje ich stratę punktów.

Mamy świadomość, że ostatnio zawiedliśmy, ale jesteśmy maksymalnie zmotywowani i każdy z nas wierzy w sobotnie zwycięstwo. Damy z siebie wszystko – zapewniają łódzcy zawodnicy. Dokładnie tego oczekują kibice, którzy na to spotkanie ogłosili mobilizację i zadbają o wysoką frekwencję. O sukces i komplet punktów z liderem nie będzie jednak łatwo. Nadal bowiem gospodarze będą musieli sobie przez większość czasu poradzić bez Łukasza Staronia. Większość, bo jest spora szansa że zmagający się dotąd z urazem zawodnik, który wrócił już do treningów, pojawi się na ławce rezerwowych i spędzi na boisku kilkanaście minut. Decyzja należała będzie jednak do trenerów. Istnieje za to duże ryzyko, że w składzie łodzian zabraknie Dawida Sarafińskiego.

Z urazami i chorobami zmagają się także radomianie. Mogą one wyeliminować: Aleksa Dubinę, Przemysława Śliwińskiego, Patryka Wolskiego czy Macieja Świdzikowskiego. Bez względu na to trener lidera jest dobrej myśli. – Nie obawiam się żadnego meczu – podkreśla, nie zapominając jednak o szacunku dla każdego z rywali, niezależnie od zajmowanej przez niego pozycji w tabeli.

Spokój Jacka Magnuszewskiego nie może nikogo dziwić. Jego drużyna, choć na wiosnę zaliczyła już kilka potknięć, jakimi można nazwać remisy z Bronią Radom, Pelikanem Łowicz czy Pogonią Grodzisk Mazowiecki, ma naprawdę sporą przewagę nad resztą stawki. Na jedenaście kolejek przed końcem sezonu radomianie wyprzedzają drugiego Ursusa Warszawa aż o piętnaście punktów i mało kto w trzeciej lidze łódzko-mazowieckiej ma jeszcze nadzieję na wyprzedzenie lidera i miejsce w barażach. Jakikolwiek inny scenariusz niż walka Radomiaka o awans do drugiej ligi ze zwycięzcami pozostałych trzecioligowych grup wydaje się być niemalże niemożliwy.

W sobotni wieczór przekonamy się, czy mocno zmobilizowani zawodnicy ŁKS poradzą sobie z silnym rywalem. Rozgrywany na obiekcie przy al. Unii Lubelskiej w Łodzi pojedynek rozpocznie się o godzinie 17:00.

Autor: MW

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments