AKTUALNOŚCI
Andrespolia podcięła skrzydła Orłowi

Pierwsze historyczne zwycięstwo w rozgrywkach IV ligi łódzkiej wywalczyła Andrespolia Wiśniowa Góra. Podopieczni trenera Tomasza Karasińskiego pokonali na własnym boisku Orła Nieborów 3:2 (2:2). Cenne trzy punkty gospodarzom dał Rafał Kuchciak, który zdobył decydującego gola w 87. minucie strzałem z połowy boiska.

Spotkanie rozpoczęło się od chaotycznej gry z obu stron. Pierwsi zaatakowali gospodarze. W 12. minucie piłkę na jedenasty metr otrzymał Przemysław Wilk i oddał strzał z obrotu, a futbolówka o centymetry minęła słupek bramki. W odpowiedzi silny strzał pod poprzeczkę oddał Radosław Kuciński, ale świetną interwencją popisał się Alessandro Magini, który sparował piłkę na rzut rożny. Od tego momentu przyjezdni co chwila stwarzali zagrożenie pod bramką gospodarzy, ale byli nieskuteczni. Dopiero w 30. minucie po rzucie wolnym z prawej strony boiska egzekwowanym przez Radosława Domińczaka najwyżej do piłki w polu karnym wyskoczył Radosław Kuciński i głową posłał ją do siatki. Pojedynek się wyrównał, a Orzeł starał się kontrolować przebieg rywalizacji i podwyższyć prowadzenie. Niespodziewanie w 40. minucie po przejęciu piłki w środku pola w idealnej sytuacji znalazł się Damian Kopa, który umieścił piłkę w bramce pomiędzy nogami wychodzącego do niego Mariusza Jędrzejewskiego. Wszyscy spodziewali się, że w pierwszej odsłonie to koniec bramek. Mile się jednak rozczarowali. W 44. minucie po serii podań zagranie Domińczaka wykorzystał Kuciński. W doliczonym czasie gry po kuriozalnej sytuacji futbolówkę do własnej bramki wbił Tomasz Rembowski i do przerwy był remis 2:2.

Drugie czterdzieści pięć minut ponownie rozpoczęło się od niedokładnej gry z obu stron. Większością akcji rządził przypadek. Gospodarze starali się grać odważniej, ale narażali się na szybkie kontry przyjezdnych. Z biegiem czasu spotkanie się zaostrzyło, a arbiter zmuszony był ostudzić głowy piłkarzy pokazując sporą liczbę żółtych kartek. Gra toczyła się głównie w środku pola, a sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. W 81. minucie strzał z około dwudziestu metrów minimalnie nad poprzeczką oddał Damian Grzybowski, a chwilę później strzał Michała Świdrowskiego szczęśliwie obronił Magini. W 86. minucie po uderzeniu głową Dawida Suta piłka odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką. Ta sytuacja zemściła się chwilę później. Strzał z połowy boiska oddał Rafał Kuchciak, a wysoko lecąca lobem piłka całkowicie zaskoczyła Jędrzejewskiego i wpadła pod poprzeczkę do bramki. Gospodarze utrzymali do końcowego gwizdka prowadzenie i zdobyli swoje pierwsze historyczne punkty w IV lidze.

Andrespolia Wiśniowa Góra – Orzeł Nieborów 3:2 (2:2)
Bramki: Damian Kopa 40, Tomasz Rembowski 45+1-samobójcza, Rafał Kuchciak 87 – Radosław Kuciński 30, 44

Andrespolia: Magini – Lipski, Ciszewski, Wierucki ż (46′ Jaśkiewicz ż), Kopa ż (90+1′ Jankowski) – Grzybowski, Kurzawa, Turek ż, Wilk (80′ Rakowski) – Kuchciak ż, Pytlowski ż (70′ Sławiński).

Orzeł: Jędrzejewski – Plichta ż, Kołaczyński ż, Domińczak ż (78′ Perzyna), Rembowski (64′ Mitrowski) – Tkacz ż (70′ Kosiorek), Trakul, Świdrowski, Bartosiewicz (78′ Wisiński) – Kuciński ż, Sut.

Widzów: 153

Subskrybuj
Powiadom o

4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Michal
8 lat temu

Pewnie mu się do roboty Spieszylo 🙂

GLKS Andrespolia
8 lat temu

A moze panowie przyjda na mecz i podziela sie tymi spostrzezeniami tak na zywo 🙂

Pawelek.
8 lat temu

Pytel zszedl? To chyba trener jest slepy ze zdjal najlepszego, najcudowniejszego zawodnika.

Michal
8 lat temu

Pytel znowu nie Strzelił? Jak to jest?