AKTUALNOŚCI
Jakub Rogalski

Zapraszamy do lektury wywiadu z Jakubem Rogalskim – juniorem, zawodnikiem szerokiej kadry trzecioligowego zespołu Sokoła Aleksandrów oraz jednej z nadziei aleksandrowskiego futbolu. Z młodym, utalentowanym piłkarzem rozmawiał Kamil Nowacki.


tomadex wszystko dla kibica

Łódzki Futbol: Jak wyglądały Twoje pierwsze piłkarskie kroki?
Jakub Rogalski: Swoje pierwsze kroki stawiałem w pobliskiej Elcie Łódź. Wszystko zaczęło się od tego, że pewnego dnia wracając ze szkoły zobaczyłem na budynku ogłoszenie. Tak zacząłem trenować w Elcie. Mimo to, uważam że zdecydowanie więcej nauczyłem się grając ze starszymi kolegami w piłkę na osiedlowym boisku. Po kilku latach grania w Elcie chciałem coś zmienić i wtedy przeszedłem do Sokoła. W międzyczasie były jeszcze rozważania, czy aby nie iść do Łódzkiego Klubu Sportowego, ale ostatecznie wybór padł na Sokół. Ze swojej gry w Elcie miło wspominam trenera Wiesława Rybczyńskiego. Zawsze marudziłem, że chciałbym grać w pomocy, na co trener odpowiadał – a kto będzie grał w obronie? Mimo, ze grałem w starszym roczniku to tuż przed pierwszym meczem z Orłem Łódź, koledzy wybrali mnie na kapitana. To bardzo miłe wspomnienia…

Jesteś jeszcze młodym zawodnikiem. Ciężko Ci połączyć półprofesjonalną grę w piłkę z nauką?
Jakoś nadzwyczajnie ciężko może nie jest, ale czasami, gdy treningi są ciężkie i do domu wraca się koło 21:00, po całym dniu nieobecności, to ciężko zmotywować się jeszcze do dalszej pracy. Na razie wyników nie mam najgorszych, więc można powiedzieć, że jakoś daję radę.

W którym momencie Twojego życia piłka przestała być jedynie dobrą zabawą, a stała się profesją i codziennością?
Myślę, że od zawsze było dla mnie jasnym celem to, że chcę grać w piłkę. Oczywiście, miałem takie momenty, że zastanawiałem się, czy dam radę. Był taki moment w 2012 roku, gdy wydaje mi się, że nie dawałem z siebie wszystkiego, po prostu nie czułem tego. Na szczęście ówczesny szkoleniowiec drużyny juniorów, Krzysztof Szabela ostro się za mnie wziął. Poprawiał mnie nawet, gdy zrobiłem coś, w moim przekonaniu, poprawnie. Szczególnie trudny był obóz w Uniejowie w 2012 roku. Był taki moment, że chciałem już wrócić do domu i dać sobie spokój. Wziąłem się jednak w garść i porozmawiałem z trenerem, który wytłumaczył mi, że wymaga ode mnie więcej, aniżeli od innych i czyni to dla mojego własnego dobra.

Co motywuje Cię do walki na boisku?
Myślę, że dwie rzeczy. Po pierwsze konstruktywna krytyka osób, które widziały moją grę w ostatnich spotkaniach. Uważam, że zawsze trzeba dawać z siebie wszystko i wyciągać wnioski z niepowodzeń. Drugim motywatorem jest muzyka, której słucham przed każdym meczem.

Od blisko dwóch lat trenujesz z pierwszą drużyną. Czujesz, że wkomponowałeś się już w drużynę?
Tak naprawdę czuję się w drużynie bardzo dobrze. Wszyscy z zespołu mają znakomite charaktery. Zawsze jest miejsce na jakiś żart, ale gdy pracujemy, to każdy jest skupiony w stu procentach. Myślę, że też po prostu my młodzi wkupujemy się do zespołu ciężką pracą na treningach, przed i po nich, gdzie pomagamy przygotować sprzęt, czy odłożyć go na półkę po skończonym treningu.

W ostatnim ligowym meczu jesieni, przeciwko Broni Radom, dostałeś szansę gry w podstawowym składzie. Czułeś ciążącą presję? Co czułeś wychodząc na murawę?
Nie byłem zestresowany. Wiedziałem, po co wychodzę na boisko i że mam zrobić swoje. Myślę, że też ta chęć gry i pragnienie występu w pierwszym składzie pomogło mi w tym, że nie czułem tej presji. Wiele razy wyobrażałem sobie jak wychodzę na boisko. Szczerze? Myślałem, że będę mocno stremowany, gdy wyjdę na płytę za naszym kapitanem, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca.

Jesteś zadowolony ze swojego występu przeciwko radomianom?
Tak, jestem zadowolony ze swojego występu. Samo to, że udało nam się strzelić bramkę kiedy byłem na boisku stanowi dla mnie plus. Występ był dobry, ale jeszcze dużo pracy przede mną, abym prezentował, to co chcę prezentować.

Jeszcze pół roku temu występowałeś głównie w drużynie juniorskiej grającej w I lidze wojewódzkiej. Teraz, gdy jest tylko taka sposobność, to notujesz sporo występów w rezerwach, występujących w łódzkiej okręgówce, a także epizody w III lidze. Jak oceniasz przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiej?
Przede wszystkim widać różnicę w podejmowaniu decyzji na boisku. W juniorach bardzo często dryblowałem, a często też udawało mi się mijać kilku rywali w jednej akcji. Grając w seniorach zauważyłem, że dużo trudniej jest wygrać pojedynek jeden na jeden, a samo ciągłe dryblowanie nie wnosi zbyt wiele do gry zespołu. Uważam, że gra w seniorach pokazała mi jak ważna jest ocena aktualnej sytuacji na boisku.

Przed startem sezonu bardzo żywo zainteresowany Twoimi usługami był Łódzki Klub Sportowy. Cieszysz się, że jednak ostatecznie pozostałeś w Aleksandrowie?
To prawda, przed rozpoczęciem sezonu otrzymałem propozycję z ŁKS. W Sokole jednak miałem zbyt wiele do stracenia. Przede wszystkim trenowałem z pierwszą drużyną, a trener Michał Bistuła obdarzył mnie kredytem zaufania. To dało mi wiarę i motywowało do dalszej pracy. Nie wiem, czy umiałbym opuścić Aleksandrów, gdyż zbyt wielu rzeczy by mi brakowało.

Jeżeli miałbyś wskazać swój najlepszy mecz w tym sezonie to byłby to…?
Sądzę, że najlepszy mecz mam jeszcze przed sobą. Na chwilę obecną zagrałem kilka meczów, z których jestem zadowolony. W tym sezonie było kilka takich spotkań, po których schodziłem z boiska zadowolony. Wspomniany wcześniej mecz z Bronią Radom, pucharowe: ze Stalą Głowno, Zjednoczonymi Stryków, czy z Termami Uniejów w rezerwach. Jeżeli miałbym wybrać mój najlepszy występ jesienią, to postawiłbym na mecz w ramach Pucharu Polski z Nerem Poddębice, gdzie zaliczyłem dwie asysty, przeciwko trzecioligowcowi.

A najgorszy?
Najgorszy był dla mnie początek sezonu. Dwa pierwsze mecze w rezerwach, gdzie zdecydowanie nie zachwyciłem. Na szczęście potem przyszedł mecz w Dłutowie. Udało mi się strzelić bramkę i przełamać złą serię.

Po rundzie jesiennej rezerwy zajmują szóste miejsce. Jesteś zadowolony z takiego obrotu sprawy? Jak ocenisz tę rundę?
Na pewno jestem w pewnym stopniu zadowolony, ale czuję pewien niedosyt. Zawsze może być lepiej, a kilka spotkań przegraliśmy na własne życzenie.

Rezerwy notowały bardzo różne spotkania. Jednego tygodnia graliście bardzo dobrze, a w kolejnym prezentowaliście się bardzo słabo. Gdzie doszukiwałbyś się przyczyny takiego stanu rzeczy?
Ciężko mi ocenić, gdzie tkwi przyczyna. Na pewno jesteśmy młodą drużyną i jeszcze nie mamy ustabilizowanej formy. Myślę, że w tym dopatrywałbym się przyczyny, bo wierzę w to, że każdy zawodnik w naszej drużynie daje z siebie nie sto, a sto dziesięć procent.

Najdotkliwsza była porażka na własnym obiekcie 1:7 z Orłem Parzęczew?
Tak, zgadzam się, to była bardzo dotkliwa klęska. Po meczu wiedzieliśmy, że zagraliśmy słabe spotkanie. Myślę jednak, że bardziej mogą boleć mecze, w których damy z siebie wszystko, a przegramy po głupim błędzie. Tak jak w tym roku zremisowaliśmy u siebie Kutnem, gdzie prowadziliśmy 1:0. Czerwona kartka i głupio stracony gol zaprzepaściły pracę całego zespołu.

Masz jakiś piłkarski cel, do którego dążysz?
Moim celem jest grać w piłkę. Mieć z tego przyjemność, być szczęśliwym i jednocześnie się z tego utrzymywać.

Gdzie Jakub Rogalski widzi się za pięć lat?
Takie gdybanie jest fajne, lecz nic nie daje. Postanowiłem skupiać się na każdym kolejnym dniu i ciężko pracować być osiągnąć, tyle ile mogę.

Rozmawiał KN

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments