AKTUALNOŚCI
Franciszek Smuda: To nie Real Madryt

RTS Widzew Łódź powoli nadrabia stracony dystans. Wygrał drugi mecz pod wodzą Franciszka Smudy. Widzewiacy pokonali na własnym stadionie Wartę Sieradz 3:0 (1:0). Po spotkaniu trener gospodarzy przyznał, że liga wcale nie jest taka łatwa. Szkoleniowiec gości zaś żałował straconej przed przerwą bramki.

Franciszek Smuda (RTS Widzew Łódź): To był mój drugi mecz i widzę, że na pewno nie jest to łatwa liga. Każda sobota jest dla piłkarzy wielkim wysiłkiem. Walczy się tutaj 90 minut, starcia jeden na jednego są bardzo agresywne. Nawet sędzia nie wiedział momentami, czy faul był, czy nie. Musimy być na to przygotowani, zwłaszcza na wyjazdach. Wydaje mi się, że tydzień temu widzieliśmy więcej błędów, niecelnych podań i nonszalancji. Dzisiaj było już tego mniej. Wiem, że musimy z tym walczyć, szczególnie w środkowej strefie boiska. Cieszę się, że chłopcy robią to, co mają robić. Coraz bardziej przekonują się do tych założeń. W przyszłości powinno nam to dać więcej.

Łukasz Markiewicz (Warta Sieradz): Przyjeżdżając tutaj, spodziewaliśmy się jakości i siły Widzewa. Staraliśmy się nie dać się zepchnąć od pierwszych minut do defensywy. Początkowo nam się to udawało. Szkoda, że straciliśmy bramkę tuż przed przerwą. Sami wcześniej mieliśmy 100% sytuację, której nie wykorzystaliśmy. Nie zdążyliśmy jeszcze wejść w drugą połowę, a było już 2:0. Podcięło nam to skrzydła. Dążyliśmy do zdobycia kontaktowej bramki, ale się nie udało. Po prostym błędzie straciliśmy trzeciego gola i przegraliśmy mecz.

Źródło: widzewtomy.net

Subskrybuj
Powiadom o

6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
pawel
6 lat temu

transparent….na trybunach,, sieradz znaczy widzew ,, zalosne…