Dwa różne mecze trampkarzy w okręgu piotrkowskim łączy jedna niezwykle nieprzyjemna sprawa. Zarówno podczas spotkania Astorii Szczerców z UKS Concordia Piotrków jak i meczu UKS Gmina Rozprza – VIS Gidle potrzebna była interwencja lekarska. Jeden z młodych piłkarzy Concordii złamał rękę, a dziewczynkę grającą w klubie z Gidel zaczęło boleć podbrzusze.
Trenerzy obu drużyn zadzwonili po pomoc na pogotowie. Szkoleniowiec Concordii usłyszał słowa, że karetka to nie taksówka, a w Mierzynie na pomoc oczekiwano ponad godzinę. Szybciej niż pomoc medyczna dojechali rodzice dziewczynki z Gidel, które oddalone są o ponad 40 kilometrów. Zabrali swoją córkę do szpitala w Radomsku.
– To niedopuszczalne. Wysłuchałem przedstawicieli obu klubów i przyznam się szczerze, że nie wiem co powiedzieć. Myślałem, że zawodnicy grający w rozgrywkach piłkarskich mogą liczyć na szybką pomoc medyczną. Przecież piłka nożna jest grą kontaktową. W Szczercowie karetka dojechała dopiero wtedy, gdy trener Concordii powiedział, że zgłosi sprawę do mediów. W Mierzynie trzeba było na nią czekać ponad godzinę, a dziecko zabrane zostało przez rodziców do szpitala w Radomsku – mówi zbulwersowany Stanisław Sipa, prezes OZPN w Piotrkowie.
Miejmy nadzieję, że pomoc lekarska w podobnych przypadkach będzie szybsza, a już nikt ze zgłaszających nie usłyszy, że karetka pogotowia to nie taksówka i poszkodowany piłkarz lub piłkarka musi na własną rękę dojechać do szpitala.
Sipa jak zwykle nie wie co powiedzieć! Nic Nowego Sipa.
Dobra dojna zmiana musi kosztować…
Taka sama sytuacja była w Aleksandrowie na meczu juniorów. Pani dyspzytorka powiedziała że kaeretka to nie taksówka i proszę jechać autem i dopiero w momencie jak dość dosadnie jej powiedziano że zawodnik ma 17 lat i gdyby go mocno ręka nie bolała to nie byłaby wzywana karetka chwilę potem pojawiła się na boisku.
Prawie rok temu na sztucznym boisku (które już wtedy nie nadawało się do gry w piłkę nożną z racji nawierzchni i za małej odległości boiska od trybun i płotów) przy hali sportowej GKS Bełchatów klub ten zorganizował pseudo „testy”. Podczas meczu kontrolnego jeden z narwanych kopaczy z dalekiej prowincji (gdzieś z Polski) aspirujących do gry w tym klubie nie potrafił odpuścić i interweniującego bramkarza kopnął w głowę. Spowodował wieloodłamowe, otwarte złamanie szczęki!! Pomimo takich obrażeń, dużego krwotoku pogotowie w Bełchatowie odmówiło przyjazdu!! Orzekli, że skoro poszkodowany jest przytomny powinien sam zgłosić się do szpitala. Zresztą trenerzy GKS Bełchatów obecni na… Czytaj więcej »
Tylko to nie wina klubow tylko karetek ze nie przyjechały nastychmiast.