Dwa różne mecze trampkarzy w okręgu piotrkowskim łączy jedna niezwykle nieprzyjemna sprawa. Zarówno podczas spotkania Astorii Szczerców z UKS Concordia Piotrków jak i meczu UKS Gmina Rozprza – VIS Gidle potrzebna była interwencja lekarska. Jeden z młodych piłkarzy Concordii złamał rękę, a dziewczynkę grającą w klubie z Gidel zaczęło boleć podbrzusze.
Trenerzy obu drużyn zadzwonili po pomoc na pogotowie. Szkoleniowiec Concordii usłyszał słowa, że karetka to nie taksówka, a w Mierzynie na pomoc oczekiwano ponad godzinę. Szybciej niż pomoc medyczna dojechali rodzice dziewczynki z Gidel, które oddalone są o ponad 40 kilometrów. Zabrali swoją córkę do szpitala w Radomsku.
– To niedopuszczalne. Wysłuchałem przedstawicieli obu klubów i przyznam się szczerze, że nie wiem co powiedzieć. Myślałem, że zawodnicy grający w rozgrywkach piłkarskich mogą liczyć na szybką pomoc medyczną. Przecież piłka nożna jest grą kontaktową. W Szczercowie karetka dojechała dopiero wtedy, gdy trener Concordii powiedział, że zgłosi sprawę do mediów. W Mierzynie trzeba było na nią czekać ponad godzinę, a dziecko zabrane zostało przez rodziców do szpitala w Radomsku – mówi zbulwersowany Stanisław Sipa, prezes OZPN w Piotrkowie.
Miejmy nadzieję, że pomoc lekarska w podobnych przypadkach będzie szybsza, a już nikt ze zgłaszających nie usłyszy, że karetka pogotowia to nie taksówka i poszkodowany piłkarz lub piłkarka musi na własną rękę dojechać do szpitala.
Uraz ręki, nogi czy głowy to nie jest stan zagrożenia życia a do takich są wysyłane karetki. A w jakim celu na każdym meczu jest osoba medyczna?? Przecież pan Prezes ma takie wymagania.