Ponad pół tysiąca osób wzięło udział w Biegu Gorących Serc organizowanym przez Miejskie Centrum Sportu w Bełchatowie. Dystans 1977 metrów pokonali kibice GKS Bełchatów, władze klubu, kibice, piłkarze wszystkich grup rozgrywkowych, oldboje – jednym słowem wszyscy, którym zależy na tym, aby zasłużony dla polskiej piłki nożnej klub nie zniknął ze sportowej mapy.
– Tu nie ma znaczenia polityka, dziś przyszli wszyscy, którym zależy na GKS. Mam nadzieję, że klub pokona zakręt, bo przecież to symbol Bełchatowa – powiedział wiceprezydent miasta Dariusz Matyśkiewicz, który założył plastron z numerem 1. Numer 10 przywdział zaś symbol GKS Bełchatów Jacek Berensztajn, który wystartował wraz ze swoimi kolegami-oldbojami. Razem z popularnym Berkiem zobaczyć można było Jacka Popka czy Edwarda Cecota. W bardzo bojowym nastroju na trasę wyruszył trener pierwszej drużyny Artur Derbin, który imponuje sylwetką biegacza.
Meta biegu usytuowana została na Placu Narutowicza. Tam czekał na wszystkich posiłek, a atmosfera była niezwykle optymistyczna. Dobrego ducha nie traci także prezes Wiktor Rydz, który przyznał, że sytuacja finansowa klubu się nie zmienia, ale liczy na światełko w tunelu. Prezes zapewnił również, że start GKS w rundzie rewanżowej I ligi jest niezagrożony.
Uważam że sport na etapie seniorów nie powinien być sponsorowany przez spółki skarbu państwa, to nie sprawiedliwe że z naszych podatków utrzymuje się kluby.
Zasluzony??!!!
Jaki on jest zasluzony???