Czy można jechać na mecz i zapomnieć strojów piłkarskich? Można! ESPN Bełchatów wyjechał na niedzielny mecz klasy A (grupa VI) do Krzętowa pełny nadziei, humoru i optymizmu. Kierownik Hubert Kwiatkowski zabrał na daleki wyjazd wielopak swojego ulubionego napoju, ale nie przewidział, że w busie zabraknie koszulek i spodenek.
Na szczęście pojedynek w Krzętowie sędziował Dawid Łuczyński. Poproszony przez grającego prezesa ESPN, również czynnego sędziego Filipa Śliwińskiego, nie odmówił. W ciągu 3 minut załatwił stroje, w których na co dzień gra Pilica Przedbórz, a które ufundował piłkarz, siatkarz i dobry duch Przedborza – Łukasz „Beniek” Kowalski. Śliwiński musiał jednak jechać do wskazanej przez Łuczyńskiego Pani Dzidki (Beaty Jończyk) i odebrać meczowy komplet.
– Musiałem coś szybko zadziałać. Obowiązkiem sędziego jest bowiem to, żeby mecz doszedł do skutku. Nawet jeśli okoliczności są ku temu mocno niesprzyjające. Wykonałem kilka telefonów i mecz się rozpoczął – mówi Łuczyński.
Z dziennikarskiego obowiązku odnotujmy, że heroiczna postawa Pani Dzidki (Beaty Jończyk), Łukasza „Beńka” Kowalskiego, który ufundował Pilicy pomarańczowe trykoty i Dawida Łuczyńskiego na niewiele zdała się ESPN-owi. Zapał wygrał 1:0 po trafieniu Grzegorza Urbańskiego. ESPN zachował się honorowo i w oddanych do prania strojach zawinął kilka wysokoprocentowych załączników.
Hubert dałeś ciała
Żenada…może trener też powinien dopilnować tematu
Wstyd ale szopka….