Czy można wygrać mecz przegrywając w rzutach rożnych 0:15 i oddając jeden celny strzał? Można! Widzew Łódź pokonał w Kielcach Koronę 1:0 (1:0) i umocnił się na szczycie pierwszoligowej tabeli powiększając przewagę nad piątkowym rywalem do siedmiu punktów. Bramka została zapisana na konto Mattii Montiniego, który dostał piłką w twarz po strzale Juliusza Letniowskiego.
Mówiąc, że Korona zdominowała pierwsze minuty meczu to tak, jakby nic nie mówiąc. Widzew miał problemy nie tylko ze skonstruowaniem akcji, ale i z wyjściem z własnej połowy. Na szczęście kielczanie grali nerwowo, nie oddając żadnego celnego strzału na bramkę Jakuba Wrąbla. W 45. minucie rzut wolny wykonywał Juliusz Letniowski. Potężnie uderzona futbolówka trafiła w twarz Mattię Montiniego, który w efekcie musiał mieć tamowaną krew lecącą z nosa. Ból osłodziła mu jednak bramka zapisana na jego konto.
Druga połowa niewiele się różniła od pierwszej. Korona atakowała, momentami miała przygniatającą przewagę, a Widzew skutecznie się bronił. Od 63. minuty zespół Janusza Niedźwiedzia grał w osłabieniu po drugiej żółtej kartce dla Letniowskiego. Nie dał sobie jednak strzelić wyrównującego gola i wywiózł z Suzuki Arena niesamowicie ważne trzy punkty. Na chwilę obecną widzewiacy są najpoważniejszym kandydatem do bezpośredniego awansu do Ekstraklasy.
Korona Kielce – Widzew Łódź 0:1 (0:1)
Bramka: Mattia Montni 45
Widzew: Wrąbel ż – Stępiński, Nowak (41′ Dejewski ż), Tanżyna – Zieliński, Letniowski ż, Hanousek ż, Danielak ż (89′ Mucha), Karasek ż (59′ Michalski), Kun – Montini ż (59′ Guzdek)
Widzew był kiedyś RTS
Bo miejsce Widzewa Łódź jest w Ekstraklasie.