AKTUALNOŚCI
Kontrowersyjny klasyk dla Legii

Dużo zastrzeżeń do sędziego Szymona Marciniaka mieli kibice Widzewa Łódź. I trudno im się dziwić. Obiektywnie patrząc nie był to najlepszy mecz doświadczonego arbitra. Przy stanie 0:2 Marciniak kilka minut analizował sytuację VAR dopatrując się w końcu pozycji spalonej Patryka Stępińskiego, który popisał się celną główką po dośrodkowaniu Patryka Lipskiego.


tomadex wszystko dla kibica

Inna sprawa, że Widzew zaczął grać dobrze dopiero w drugiej połowie kiedy przegrywał 0:2. Pierwsza część spotkania wybitnie nie wyszła zawodnikom trenera Janusza Niedźwiedzia. Henrich Ravas musiał wyjmować piłkę z bramki po trafieniach Mattiasa Johanssona i Bartosza Kapustki.

W drugiej połowie gra Widzewa była daleka od ideału, ale znacznie lepsza niż przed zmianą stron. W efekcie do bramki Legii trafił Stępiński, ale tak, jak wspomnieliśmy wcześniej, arbiter uznał, że była to pozycja spalona. W dziesiątej minucie doliczonego czasu gry upragnionego gola strzelił Lipski, ale na wyrównanie zabrakło już czasu. Widzew przegrał z Legią 1:2 (0:2).

Widzew Łódź – Legia Warszawa 1:2 (0:2)
Bramki: Patryk Lipski 90 – Mattias Johansson 30, Bartosz Kapustka 42

Widzew: Ravas – Danielak, Stępiński, Czorbadżijski, Żyro, Nunes – Terpiłowski, Kun (88′ Hansen), Shehu (46′ Sanchez), Letniowski (46′ Lipski) – Pawłowski (88′ Szota)

Zdjęcie: Bartosz Kudaj

Subskrybuj
Powiadom o

3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Marcin
1 rok temu

Ewidentnie Legia była lepsza piłkarsko i to trzeba uczciwie przyznać. Jakość była po ich stronie.

Toni
1 rok temu

To chyba nie Marciniak, tylko VAR zdecydował o spalonym.

Woj
1 rok temu

Spalony to spalony, ja wiem że kibice wstydzewa są przyzwyczajeni do tego, że sędzia pomógł awansować, ale to jest ESA i tu nikt nikomu nie pomoże.