Fatalnie zakończył się wyjazd piłkarzy MKS Mianów do Kutna na mecz z miejscową Różą (klasa A, grupa IV). Zespół Dariusza Galocha przegrał 0:4, a po meczu piłkarze i działacze z Mianowa zastali uszkodzonego busa, którym przyjechali na zawody. Wyrwane zostały tylne wycieraczki, przekręcone lusterka boczne, a o tylną klapę ktoś rozbił butelkę z piwem.
– Takie zdarzenia, niestety nie są po drodze w normalnej rywalizacji sportowej i takich gamoni, za przeproszeniem, trzeba eliminować. W regulaminie jest zapis, że gospodarz musi zapewnić bezpieczeństwo przed, podczas i po meczu ligowym, ale kiedy doszliśmy do busa niestety nie było już nikogo, nawet sędziów. Nie są to jakieś wielkie zniszczenia, ale tak nie może być – mówi Dariusz Galoch, trener MKS Mianów.
Nie no najlepiej , dosyc że grasz amatorsko to jeszcze jakieś łajzy będą niszczyć nie swoje auta. Dno i wodorosty.
Jeśli się komuś wydaje, że można uszkodzić jakiś nie swój pojazd i jest z tego dumny, to zapraszam do Mianowa, u nas nikt nikomu nie uszkadza obce mienie i może się czegoś nauczycie mieszczuchy od wieśniaków. Zapraszam, wieśniak Dariusz Galoch.
Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
I to mówia osoby związane z Mianowem a sami sobie pewnie nie mają nic do zarzucenia gdy są gospodarzem w tym pięknym miejscu jakim jest Mianów.