Falstart Widzewa Łódź na start tegorocznego grania o Ekstraklasowe punkty. Lech Poznań wziął srogi rewanż za porażkę z pierwszej rundy i wygrał na własnym stadionie aż 4:1 (2:0) momentami ośmieszając wręcz drużynę Daniela Myśliwca. Widzew w 2. minucie trafił do bramki Lecha, ale po analizie VAR bramka nie została uznana. Chwilę później Rafał Gikiewicz wyjmował piłkę z siatki po trafieniu Afonso Sousy.
Jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Mikael Ishak, a kiedy pięć minut po wznowieniu gry Sousa strzelił swoją drugą bramkę stało się jasne, że trzy punkty zostaną w Poznaniu. W 52. minucie honorową bramkę strzelił Samuel Kozlovsky, ale to wszystko na co stać było Widzew w tym meczu. Wynik spotkania na 4:1 ustalił na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu Ishak.
Lech Poznań – Widzew Łódź 4:1 (2:0)
Bramki: Afonso Sousa 5, 50, Mikael Ishak 45, 80 – Samuel Kozlovsky 52
Widzew: Gikiewicz – Żyro, Volanakis, Silva – Sypek ż (79′ Stachowicz), Alvarez, Shehu, Kerk (87′ Hanousek), Kozlovsky – Sobol (55′ Gong), Łukowski (55′ Hamulic).
Szansę na rehabilitację za wysoką porażkę w Poznaniu Widzew będzie miał 9 lutego kiedy o 14:45 podejmie Cracovię prowadzoną przez łodzianina Dawida Kroczka.