Zmiana trenera w Widzewie Łódź na razie punktów nie przyniosła. Zespół prowadzony przez Patryka Czubaka zagrał dobry mecz w Poznaniu, ale w piłce nożnej liczą się zdobyte bramki. W spotkaniu 7. kolejki PKO Ekstraklasy Lech pokonał Widzew 2:1 (1:0). Widzewiacy na pewno nie byli drużyną gorszą, ale marne to pocieszenie.
Już w 10. minucie Bartłomiej Pawłowski umieścił piłkę w bramce Lecha, ale po długiej analizie VAR sędzia bramki nie uznał. Gospodarze prawidłową bramkę zdobyli w 21. minucie, a Macieja Kikolskiego pokonał Luis Palma. Widzew nie zamierzał się jednak poddawać. Wyrównał Pawłowski w 51. minucie skutecznie egzekwując rzut karny. Wydawało się, że jeśli padnie jeszcze jakaś bramka to będzie to gol dla Widzewa. Fran Alvarez trafił jednak w słupek, a kilka razy Lechowi dopisało szczęście. Rozstrzygnięcie padło w 64. minucie. Dobrze spisujący się do tej pory Kikolski popełnił błąd, a futbolówkę do siatki skierował z najbliższej odległości Bryan Fiabema. Jak się później okazało był to gol na wagę trzech punktów dla Lecha.
Po reprezentacyjnej przerwie Widzew zmierzy się na własnym stadionie z Arką Gdynia. Mecz odbędzie się w niedzielę (14 września) o 17:30.
Lech Poznań – Widzew Łódź 2:1 (1:0)
Bramki: Luis Palma 21, Bryan Fiabema 64 – Bartłomiej Pawłowski 51-karny
Widzew: Kikolski – Krajewski, Żyro, Ricardo Visus, Gallapeni – Baena (66′ Akere), Czyż (81′ Selahi), Fran Alvarez, Shehu, Fornalczyk (76′ Teklić) – Pawłowski (66′ Klukowski).

