Widzew Łódź prowadził w Gdańsku z Lechią 1:0, ale nie powiększył swojego dorobku punktowego. W meczu 15. kolejki PKO Ekstraklasy widzewiacy przegrali 1:2, a pojedynek zostanie zapamiętany ze względu na sytuację z 24. minuty. Wtedy to Angel Baena zanotował pudło roku, nie trafiając do pustej bramki z najbliższej odległości. Trudno zrozumieć jak zawodowy piłkarz może spudłować w takiej sytuacji.
O wiele lepiej niż Baena zachował się Sebastian Bergier, który wykorzystał podanie Juljana Shehu i strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi Lechii Szymonowi Weirauchowi. Chwilę później powinno być 2:0 – Bergier jednak posłał piłkę koło słupka. I wtedy dał o sobie znać 24-letni słowacki napastnik Tomáš Bobček. Najpierw wykorzystał błąd obrony i w 59. minucie doprowadził do wyrównania, a na siedem minut przed końcem wyskoczył najwyżej w polu karnym i strzałem głową nie dał szans Veljko Iliciowi.
Trwa więc fatalna niemoc Widzewa na wyjazdach. W siedmiu meczach widzewiacy wygrali tylko raz, doznając sześciu porażek. 23 listopada (niedziela) o 17:30 Widzew zagra na własnym stadionie z Koroną Kielce.
Lechia Gdańsk – Widzew Łódź 2:1 (0:0)
Bramki: Tomáš Bobček 59, 83 – Sebastian Bergier 50
Widzew: Ilić – Andreou, Ricardo Visus, Żyro, Gallapeni ż (67′ Kozlovsky) – Angel Baena ż (77′ Pape Meissa Ba), Czyż ż (84′ Zeqiri), Alvarez (77′ Teklić), Shehu, Fornalczyk (67′ Akere) – Bergier ż

