W fatalnych nastrojach spędzą zimową przerwę kibice ŁKS Łódź. Drużyna trenera Jakuba Dziółki plasuje się na dziewiątym miejscu w tabeli, a do barażowej, szóstej pozycji traci aż sześć punktów. W ostatnim w 2024 roku meczu o pierwszoligowe punkty ŁKS uległ Arce Gdynia 0:2 (0:0). Tym samym wicelider okazał się lepszy od łódzkiej drużyny po raz drugi w tym sezonie. W 2. kolejce wygrał, na własnym boisku, 2:1.
Mecz prowadzony był w szybkim tempie, a obie drużyny stwarzały sobie podbramkowe sytuacje. Do 82. minuty Aleksander Bobek (ŁKS) i Damian Węglarz (Arka) zachowywali jednak czyste konto. Końcówka należała jednak do przyjezdnych. Michał Marcjanik strzałem głową otworzył wynik spotkania, a chwilę później sytuacja walczącego o remis ŁKS stała się jeszcze gorsza. Aleksander Iwańczyk sfaulował bowiem wychodzącego na czystą pozycję Szymona Sobczaka i obejrzał czerwoną kartkę. Arka wykorzystała grę w przewadze, a Sobczak w doliczonym czasie gry uciszył trybuny Stadionu imienia Władysława Króla.
Inna sprawa, że ostatni w 2024 roku mecz ŁKS oglądało niespełna 5 tysięcy kibiców. I to nie dlatego, jak napisał jeden z przedstawicieli dziennikarskiego science-fiction, że cytujemy: Panowie Salski i Melon zakazali kibicom wejścia na stadion. Gra ŁKS nie przyciąga sympatyków futbolu, a to, czy zmieni się ona wiosną zależeć będzie w dużej mierze od decyzji podjętych w zimowej przerwie.
ŁKS Łódź – Arka Gdynia 0:2 (0:0)
Bramki: Michał Marcjanik 82, Szymon Sobczak 90
ŁKS: Bobek – Gulen, Tutyskinas, Wiech, Głowacki ż – Arasa, Wysokiński, Mokrzycki (58′ Iwańczyk ż, cz), Pirulo, Młynarczyk (84′ Zając) – Feiertag
Zdjęcie: Radosław Jóźwiak (Cyfrasport)