Mecz przyjaźni rozegrano w niedzielne popołudnie na stadionie przy alei Unii 2 w Łodzi. ŁKS zmierzył się z GKS Tychy. Obie drużyny grają w I lidze grubo poniżej kibicowskich oczekiwań. Podopieczni trenera Szymona Grabowskiego po raz ostatni triumfowali w meczu o punkty 15 sierpnia, kiedy to pokonali na swoim stadionie Stal Mielec 2:0 (1:0). W niedzielę nastąpiło w końcu przełamanie. ŁKS triumfował 3:1 (1:0).
Gospodarze tego pojedynku byli aktywniejsi od samego początku, ale gola strzelili dopiero przed przerwą. Uczynił to Szwajcar Bastien Toma, dla którego była to pierwsza bramka dla ŁKS w meczu ligowym. Dwie minuty później tyszanie mogli wyrównać, ale Aleksander Bobek stanął na wysokości zadania. W doliczonym czasie gry wyborną okazję zmarnował natomiast ełkaesiak Fabian Piasecki.
W 64 minucie było już 1:1, po golu Jakuba Tecława, który dopadł do piłki wybitej przez Sebastiana Rudola i skierował ją do siatki. Odpowiedź łodzian była błyskawiczna. W pole karne GKS dośrodkował Bastien Toma, a Julian Keiblinger interweniował tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki. W 71 minucie łodzianie prowadzili już 3:1. Tym razem Jasper Loffelsend dobił do siatki piłkę odbitą przez bramkarza przyjezdnych. Takim też wynikiem zakończył się pojedynek.
Teraz w rozgrywkach nastąpi przerwa na mecze reprezentacji. Kolejny mecz ligowy łodzianie rozegrają na wyjeździe 18 października (sobota) o 19:30 ze Stalą Rzeszów.
ŁKS Łódź – GKS Tychy 3:1 (1:0)
Bramki: Bastien Toma 41, samobójczy 67, Jasper Loffelsend 71 – Jakub Tecław 64
ŁKS: Bobek – Rudol, Craciun, Fałowski, Norlin – Mokrzycki, Wysokiński (85′ Kupczak), Ernst, Loffelsend – Piasecki (57′ Lewandowski), Toma (85′ Krykun).
Zdjęcie: Artur Kraszewski (ŁKS Łódź)

