Zaledwie pięć zdobytych punktów na boisku (nie wliczając walkowera z Dolcanem Ząbki), sześć strzelonych bramek w jedenastu meczach – wiosenne statystyki PGE GKS Bełchatów są porażająco słabe. Nie dla wszystkich postawa Brunatnych jest zaskoczeniem. Słabość było widać już podczas sparingu z Olimpią Grudziądz w Gomunicach.

Mecz, który odbył się 24 lutego, był w wykonaniu bełchatowskiej drużyny beznadziejny. Tak samo beznadziejny jak większość ligowych spotkań wiosną. Do dziś autor tego artykułu pamięta zdziwioną minę trenera Rafała Ulatowskiego, któremu zadał pytanie o słabą grę jego podopiecznych z Olimpią Grudziądz. Bełchatowianie w tym meczu nie złapali przysłowiowego sztycha, ale Ulatowski starał się tego nie dostrzegać. Był optymistą. Podobnie zareagował kapitan PGE GKS Patryk Rachwał, którego zapytałem o czekającą Brunatnych walkę o utrzymanie w lidze. Odpowiedział wtedy zdziwiony, że on i jego zespół zamierza walczyć o wyższe cele, być może nawet o powrót do Ekstraklasy…

Rafał Ulatowski starał się nie dostrzegać słabej gry swoich podopiecznych w przedsezonowych sparingach.

Od tamtego momentu minęły prawie trzy miesiące. Sytuacja PGE GKS stała się katastrofalna, ale najgorsze co można byłoby w tym momencie zrobić to kopnięcie leżącego. Dlatego też cała redakcja Łódzkiego Futbolu życzy Brunatnym najlepszych 270 minut w sezonie, zdobycia kompletu punktów w trzech ostatnich meczach i utrzymania się w I lidze. To ważne dla całej piłki w naszym województwie. Trzymamy kciuki.