Rzadko spotykany gol padł w meczu 13. kolejki łódzkiej klasy okręgowej pomiędzy MKP-Borutą Zgierz i Górnikiem Łęczyca. W drugiej połowie spotkania, przy stanie 0:0, napastnik gości Marcin Karasiński (na zdjęciu) próbował dośrodkować z linii końcowej boiska, a po jego zagraniu piłkę złapał bramkarz gospodarzy. I właśnie wtedy doszło do niecodziennej sytuacji.
Golkiper Boruty sądził, że zawodnik Górnika zagarnął piłkę już zza linii końcowej i chcąc wznowić grę ustawił futbolówkę na linii piątego metra. W tym momencie podbiegł do niej Karasiński i strzelił do pustej bramki. Ku zaskoczeniu graczy obu drużyn i kibiców sędzia uznał gola, bo jego zdaniem piłka wcześniej nie opuściła boiska i cały czas była w grze. Przez dłuższą chwilę ze zdobytej bramki cieszył się jedynie jej strzelec, bo tylko on zauważył, że chwilę wcześniej sędzia nie przerwał gry gwizdkiem i dlatego gol został zdobyty jak najbardziej prawidłowo.
W końcówce spotkania wyrównującego gola zdobył najlepszy strzelec Boruty Sebastian Ceglarz i mecz zakończył się wynikiem 1:1.
foto: gornik1956leczyca.futbolowo.pl
Chyba najgłupsza bramka jaką widziałem na żywo…obojętnie czy piłka wyszła czy nie, bramkarz powinien kierować się zasadą „graj do gwizdka (sygnalizacji)”. Niestety było inaczej i Boruta stracił punkty…
Pilka wyszla calym obwodem Z 20 cm.. Sami zawodnicy Leczycy byli zaskoczeni Ten sedzia to nieporozumienie. W 4 lidze tez szkodzil Borucie..
Piłkarze Łęczycy powinni oddać bramkę tak byłoby godnie i sprawiedliwie…