Po zwycięstwie nad Zagłębiem Lubin kibice ŁKS mieli nadzieję również na zwycięstwo i widowiskową grę drużyny Kazimierza Moskala w Kielcach. Mieli w pamięci efektowną wygraną w rundzie jesiennej (4:1). Niestety jednak łodzianie nie zagrali dobrego meczu. Przegrali 0:1 (0:0), a ich porażka mogła być wyższa. Po raz kolejny świetną dyspozycję zaprezentował jednak Arkadiusz Malarz.

Pierwsza połowa spotkania nie przyniosła zbyt dużo emocji. Lepiej zaczęli ją gospodarze, ale ŁKS nie dał się zepchnąć do defensywy. Później gra się wyrównała. Obie drużyny nie stworzyły jednak klarownej sytuacji podbramkowej. Do przerwy mieliśmy więc bezbramkowy remis.

W drugiej połowie blisko pięć tysięcy kibiców obejrzało zdecydowanie lepsze widowisko. W 52. minucie sędziowie dopatrzyli się przewinienia w polu karnym Carlosa Gracii. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Adnan Kovacević i pewnym strzałem pokonał Arkadiusza Malarza. W tym momencie mecz się otworzył. Korona miała kilka sytuacji do podwyższenia prowadzenia, ale Malarz dwoił się i troił. W 73. minucie potężnie strzelił z dystansu Adam Ratajczyk. Piłka przeleciała jednak nad poprzeczką. ŁKS atakował i ryzykował kontrami ze strony gospodarzy. Po jednej z nich pomylił się Rodrigo Zalazar. Wynik niestety nie uległ już zmianie i w arcyważnym pojedynku lepsza okazała się Korona.

Korona Kielce – ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
Bramka: Adnan Kovacević 53-karny

ŁKS: Malarz – Bogusz, Gracia ż, Dąbrowski, Vidmajer – Trąbka (79′ Corral), Dominguez (61′ Pirulo), Srnić, Guima, Ratajczyk – Wróbel (61′ Sekulski)