AKTUALNOŚCI
2:0 to nie jest bezpieczny wynik

Tak zwykł mawiać Czesław Michniewicz i to potwierdziło się w piątkowym pojedynku 27. kolejki I ligi. ŁKS prowadził z Sandecją Nowy Sącz 2:0 i wydawało się, że jest na dobrej drodze do zwycięstwa. Sączersi odrobili jednak straty, ale na szczęście decydujące słowo należało do łodzian. W szóstej minucie doliczonego czasu gry zwycięskiego gola strzelił Mateusz Kowalczyk.

gadzety kibica keeza

 

W ciągu czterech zaledwie minut ŁKS strzelił dwa gole. W 19. minucie wynik otworzył Pirulo, a cztery minuty później na 2:0 podwyższył Kelechukwu-Ibe Torti. Przyjezdni jednak nie rezygnowali z walki i na dziewięć minut przed końcem pierwszej połowy Łukasz Zjawiński strzelił kontaktowego gola.

To nie wszystko na co stać było Sączersów w tym spotkaniu. W 74. minucie Kamil Słaby umieścił piłkę w bramce ŁKS i doprowadził tym samym do remisu. W końcówce ŁKS przycisnął, chcąc odzyskać prowadzenie. Trzeba też obiektywnie przyznać, że łodzianie mieli też dużo szczęścia gdyż meczową piłkę miał w 89. minucie Svetoslav Dikov. Zemściło się to na gościach najgorzej jak mogło. Ostatnia akcja meczu przyniosła bowiem trafienie Mateusza Kowalczyka, który utonął w objęciach swoich kolegów. To bardzo ważna wygrana w obliczu walki o Ekstraklasę.

16 kwietnia ŁKS zagra na wyjeździe w Sosnowcu z Zagłębiem. Mecz w Wielką Sobotę rozpocznie się o 18:00.

ŁKS Łódź – Sandecja Nowy Sącz 3:2 (2:1)
Bramki: Pirulo 19, Kelechukwu Ibe-Torti 22, Mateusz Kowalczyk 90 – Łukasz Zjawiński 36, Kamil Słaby 74

ŁKS: Kozioł – Bąkowicz (89′ Marciniak), Dąbrowski, Koprowski ż, Szeliga – Pirulo ż, Rozwandowicz, Dominguez (78′ Kowalczyk), Trąbka (89′ Jurić), Kelechukwu Ibe-Torti (78′ Wolski) – Ricardinho (64′ Corral)

 

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments