Nie udało się piłkarzom Widzewa Łódź zatrzymać lidera tabeli, który wygrał kolejny mecz i przybliżył się do mistrzowskiego tytułu. Raków Częstochowa wygrał 2:0 (1:0), ale widzewiacy swojej postawy nie muszą się wstydzić. Gdyby grali skuteczniej to mogli wywieźć spod Jasnej Góry przynajmniej remis. To przyznał zresztą Janusz Niedźwiedź.
– Zacznę od gratulacji dla Rakowa, bo to dla niego bardzo ważne trzy punkty. My musimy obejść się smakiem, bo nie mamy ani jednego. Źle weszliśmy w mecz, graliśmy za wolno, bez rytmu. Gospodarze mieli wtedy sporą przewagę i w konsekwencji nieco przypadkowy rzut karny. Po golu Raków prezentował się dobrze, był agresywny i zdecydowany. Potrafiliśmy jednak opanować grę, stworzyć sobie dwie stuprocentowe sytuacje. W takim meczu trzeba je wykorzytać bez litości, a my tego nie zrobiliśmy. Druga połowa była o wiele lepsza w naszym wykonaniu. Szukaliśmy lepszej gry, budowania akcji od tyłu, poiadania piłki. Narzuciliśmy duże tempo i z perspektywy ławki widzieliśmy, że Raków ma problemy fizyczne. Załować możemy tego szybkiego wyjścia, w którym źle piłkę podał do Terpiłowskiego Pawłowski. Ta akcja powinna skończyć się przynajmniej celnym strzałem. Późmiej Tudor ładnie uderzył i zakończył spotkanie. Nie jesteśmy usatysfakcjonowani. Wiedzieliśmy, na jak ciężki teren przyjeżdżamy, ale z przebiegu meczu uważam, że stać nas było na zdobycie co najmniej jednego punktu – powiedział Niedźwiedź.
Źródło: widzewtomy.net