AKTUALNOŚCI
Piast obnażył beznadziejność PGE GKS

Nadzieja umiera ostatnia. Czy można mieć jednak nadzieję na utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie grając zdecydowanie najsłabszy futbol w gronie szesnastu drużyn? W kilkanaście tygodni drużyna PGE GKS Bełchatów stała się przysłowiowym chłopcem do bicia. W meczu 33. kolejki zespół Marka Zuba już w siódmej minucie spotkania z Piastem przegrywał 0:2.


tomadex wszystko dla kibica

Bełchatowianie doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że porażka w Gliwicach do absolutnego minimum ograniczy ich szanse na utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie. Już w 2. minucie bramkarza gospodarzy pokonał Błażej Telichowski wykorzystując dogranie piłki od Kamila Wacławczyka. Sędzia dopatrzył się jednak pozycji spalonej i gola nie uznał. Chwilę później kibice w Gliwicach mogli oglądać show w wykonaniu Konstantina Vassiljeva. Estończyk dwukrotnie z rzutów wolnych nie dał szans Dariuszowi Treli i Piast objął prowadzenie 2:0! Na szczęście bełchatowianie szybko się otrząsnęli z tych ciosów i w 13. minucie kontaktowego gola strzelił z rzutu karnego Arkadiusz Piech. Goście mogli doprowadzić w pierwszej połowie do wyrównania jednak kąśliwy strzał Telichowskiego w świetnym stylu obronił Jakub Szmatuła. Do przerwy wygrywał Piast 2:1.

Po wznowieniu gry jako pierwsi mogli zdobyć gola bełchatowianie. W 59. minucie na zaskakujący strzał zza linii pola karnego zdecydował się Maciej Małkowski i tylko świetnej interwencji Szmatuły gospodarze zawdzięczali utrzymanie korzystnego wyniku. Chwilę później kibice Piasta po raz trzeci cieszyli się z bramki. Podanie Vassiljeva wykorzystał Kamil Wilczek, który w polu karnym ograł defensorów PGE GKS i pewnym strzałem nie dał szans Treli. W tym momencie sytuacja bełchatowian stała się ekstremalnie trudna. W 70. minucie wszystko stało się jasne. Wilczek po raz drugi zabawił się z obroną Brunatnych i podwyższył prowadzenie na 4:1. Na nieszczęście dla bełchatowian gospodarzom chciało grać się do końca, a Wilczek robił wszystko aby skompletować hat-tricka. Dokonał tego w 81. minucie po rzucie karnym podyktowanym za faul na Sasy Zivcu. Ostatnie minuty przyniosły jeszcze trzy gole. Najpierw nieoczekiwaną bramkę dla gości strzelił Łukasz Wroński, chwilę później po raz czwarty Trelę pokonał Wilczek, a wynik spotkania ustalił Damian Zbozień.

Momentami szkoda było patrzeć na drużynę, która całkiem niedawno uznawana była za czarnego konia T-Mobile Ekstraklasy i wydawało się nawet, że może awansować do czołowej ósemki. PGE GKS gra obecnie najgorszą piłkę w lidze i musiałby wydarzyć się cud aby podopieczni trenera Zuba zachowali ligowy byt. Ciekawe jak musi się czuć teraz odsunięty od pracy z PGE GKS Kamil Kiereś

Piast Gliwice – PGE GKS Bełchatów 6:3 (2:1)
Bramki: Konstantin Vassiljev 5, 7, Kamil Wilczek 61, 70, 81-karny, 90+1 – Arkadiusz Piech 13-karny, Łukasz Wroński 90, Damian Zbozień 90+2

PGE GKS: Trela – Zbozień, Baranowski, Telichowski ż, Szymorek – Michał Mak (69′ Wroński), Rachwał, Baran (46′ Szymański), Wacławczyk, Małkowski (75′ Komołow) – Piech.

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 3236

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments