Przykra przedświąteczna niespodzianka w postaci porażki z Oskarem Przysucha 1:3 nie spowoduje tąpnięcia w zespole Łódzkiego Klubu Sportowego. Nie będzie żadnych ruchów personalnych, ani kar finansowych. Drużyna Roberta Szwarca ma w spokoju przygotować się do spotkania z Pilicą Białobrzegi.

Po wygranej z Sokołem Aleksandrów nastroje w ŁKS były znakomite. Udało się zmniejszyć stratę do lidera, co pozwalało z optymizmem patrzeć na kolejne spotkania. Wszystko popsuła jednak Wielka Sobota. – Zastanawiamy się co tak naprawdę mogło się stać. Zespół, który zagrał świetny mecz przeciwko Sokołowi, jedzie do Przysuchy i w niczym nie przypomina drużyny, która walczyła z takim charakterem. Wielkanocne jajko nie smakowało nam wszystkim, ale nie załamujemy rąk. Jest jeszcze dużo meczów do zagrania i dużo punktów do odrobienia. Przed nami spotkanie z rewelacją wiosny jaką jest Pilica Białobrzegi. Ten mecz trzeba wygrać – mówi Dariusz Lis, odpowiedzialny za marketing w Łódzkim Klubie Sportowym.