Mocno zdegustowany postawą kibiców Widzewa Łódź był trener Omegi Kleszczów Marcin Zimoch. Szkoleniowiec przez cały mecz był wyzywany przez ludzi stojących za ławką rezerwowych gości. Kilka razy został opluty, a wyzwiskami obsypywano również jego rodzinę. Dostało się także piłkarzom Omegi i kierownikowi.
– Wyjechałem z Łodzi zażenowany tym co zobaczyłem i usłyszałem. Myślałem, że jedziemy na bezpieczny teren gdzie nic nam nie grozi. Tymczasem przez cały mecz wyzywano nas od najgorszych, obrzucano niewybrednymi epitetami mnie i moich zawodników. Kilka razy zostałem opluty gdy wychodziłem z ławki aby udzielić wskazówek zawodnikom. O żadnej obronie słownej nie mogło być mowy, czuliśmy się zagrożeni. Kilka razy silnie uderzono w pleksę za ławką rezerwowych. Nie wiem co byłoby gdybyśmy urwali punkty Widzewowi, może dobrze, że ten mecz przegraliśmy. Jedno wiem i mówię to z pełną odpowiedzialnością za słowa – dla tych ludzi, którzy stali za naszą ławką rezerwowych powinien być zakaz wstępu na piłkarskie mecze – kończy szkoleniowiec.
Widzew macie taka drużynę ze wioski jak wy mowicie urywają wam punkty jakby nie kibice środek tabeli 4 ligi to jest wasza sila
Brawo, że wreszcie ktoś mówi o tym głośno. Stop… dla ludzi którzy nie szanują drugiego człowieka
To są właśnie kibice którzy uważają się za bogów. Sam byłem na meczu z Zawiszą Rzgów to był repley.
Byłem na tym meczu, nie pierwszym zresztą, i do dziś jestem zażenowany. Ale nie można generalizować, taka zachowywała się pewna grupa powiedzmy pseudokibiców, nie wyszscy, Inna sprawa, że jedna z łódzkich gazet relacjonujących to spotkanie pisała, na zasadzie Widzew to cacy, a Omega wrogowie. A gazeta jest wojewódzka
„kibice” wstydzewa to bydło i to nie jest nic nowego .Zamiast nowego stadionu to bydło do jakiegoś PGRu trzeba zagonić .