Mocno zdegustowany postawą kibiców Widzewa Łódź był trener Omegi Kleszczów Marcin Zimoch. Szkoleniowiec przez cały mecz był wyzywany przez ludzi stojących za ławką rezerwowych gości. Kilka razy został opluty, a wyzwiskami obsypywano również jego rodzinę. Dostało się także piłkarzom Omegi i kierownikowi.
– Wyjechałem z Łodzi zażenowany tym co zobaczyłem i usłyszałem. Myślałem, że jedziemy na bezpieczny teren gdzie nic nam nie grozi. Tymczasem przez cały mecz wyzywano nas od najgorszych, obrzucano niewybrednymi epitetami mnie i moich zawodników. Kilka razy zostałem opluty gdy wychodziłem z ławki aby udzielić wskazówek zawodnikom. O żadnej obronie słownej nie mogło być mowy, czuliśmy się zagrożeni. Kilka razy silnie uderzono w pleksę za ławką rezerwowych. Nie wiem co byłoby gdybyśmy urwali punkty Widzewowi, może dobrze, że ten mecz przegraliśmy. Jedno wiem i mówię to z pełną odpowiedzialnością za słowa – dla tych ludzi, którzy stali za naszą ławką rezerwowych powinien być zakaz wstępu na piłkarskie mecze – kończy szkoleniowiec.
Tak to jest z pseudo kibicami
ten to chyba jeszcze nie był na boisku Polonii Piotrków – tam to idzie się nasłuchać
Niestety tak to jest z dzikusami…
W Łodzi jest tylko jeden klub ŁKS!
Pozdro dla normalnych!
To na A klasie chyba ten Pan nigdy nie był jakie tam epitety lecą w stronę przeciwnika. Słaba psychika i odporność jak na 4 ligę.
Widzew to dno, żenada na siłe chcą awansować a grać nie umieją wioski ich ogrywają to jest zero kultury takich kibiców powinno się trzymać w kojcu