Jeszcze tydzień mają działacze GKS Bełchatów na spłatę zobowiązań wobec piłkarzy pierwszej drużyny oraz sztabu szkoleniowego. Przypomnijmy, że kilkanaście dni temu zespół nie wyszedł na trening chcąc zwrócić uwagę na fatalną sytuację w klubie oraz kilkumiesięczne zaległości. Termin ich uregulowania wyznaczono na 10 marca.

Jak łatwo więc policzyć czasu zostało niewiele. Czy w GKS Bełchatów wydarzy się cud? Trudno być optymistą czytając pismo sygnowane przez Ministra Aktywów Finansowych Jacka Sasina. Według niego zła sytuacja finansowa klubu uniemożliwia dalszą współpracę z Polską Grupą Energetyczną S.A. Co ciekawe PGE zadeklarowała gotowość do kontynuacji rozmów w przypadku wsparcia GKS Bełchatów przez gminę Kleszczów. To jednak jest raczej niemożliwe gdyż wójt gminy Sławomir Chojnowski nie wyraził woli jakiegokolwiek dofinansowania klubu powołując się na dyscyplinę wydatkowania gminnych środków budżetowych oraz brak możliwości formalnoprawnych.

Z kilku niezależnych od siebie źródeł usłyszeliśmy, że prawdopodobna jest zmiana prezesa w GKS. Misja ratowania klubu ma zostać powierzona byłemu posłowi Dariuszowi Kubiakowi, a w grę wchodzi także nazwisko byłego wójta gminy Bełchatów Kamila Ładziaka. Wiele wskazuje na to, że najbliższe dni mogą przynieść zmiany w zarządzie klubu. Oby tylko działacze wyrobili się do 11 marca, bo stanowisko piłkarzy wydaje być się jasne i trudno przypuszczać, aby uległo zmianie.