Czy można mieć jeszcze jakiekolwiek złudzenia po tym, co pokazał ŁKS Łódź w spotkaniu 29. kolejki PKO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok? Czy Wojciech Stawowy będzie tłumaczył porażkę tym, że jego drużyna nie wskoczyła jeszcze na odpowiednie tory? Niestety – w fatalnym stylu łodzianie zeszli z boiska pokonani i utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej jest właśnie nierealne.
Łódzki zespół wychodził na boisko znając wynik spotkania Wisły Kraków z Rakowem Częstochowa (3:2). Zdawał sobie sprawę, że tylko wygrana może podtrzymać realne nadzieje na utrzymanie w lidze. Niestety już pierwsza połowa je rozwiała. Słabo grający ŁKS stracił pierwszego gola w 12. minucie po trafieniu Jakova Pujlicia. Kwadrans później niesamowity pech Arkadiusza Malarza. Piłka odbita od słupka trafiła w łódzkiego golkipera i wpadła do bramki.
Po zmianie stron nic się nie odmieniło. Łodzianie przypominali zamulony samochód z silnikiem Diesla. W 69. minucie wynik spotkania ustalił z rzutu karnego Martin Pospisil. Oczywiście – można się łudzić i opowiadać, że do zdobycia są jeszcze w ośmiu meczach 24 punkty. Tylko, czy ktoś w to jeszcze uwierzy?
ŁKS – Jagiellonia Białystok 0:3 (0:2)
Bramki: Jakov Puljić 12, Arkadiusz Malarz 27-sam., Martin Pospisil 69-karny
ŁKS: Malarz – Wolski, Gracia, Sobociński, Klimczak (66′ Vidmajer ż) – Pirulo, Srnić ż, Trąbka, Guima, Dominguez ż (46′ Ratajczyk) – Wróbel (76′ Sekulski)
Przytuła w łks….On musi być!Takbsię buduje potęgę!
Do hihihi jeszcze nie tak dawno go chwaliliscie teraz wam już nie pasuje?
Nie jestem kibicem ŁKS-U ale wydaje mi się że i tak zrobił dobrą robotę chłop
Przytula zniszczy tenklub…..