Mrożące krew w żyłach wydarzenia w Buczku. Około 40 minuty przerwane zostało spotkanie grupy trzeciej Klasy Okręgowej pomiędzy Tęczą Brodnia, a TS Janiszewice. Powodem przerwania potyczki było zasłabnięcie jednego z piłkarzy gości. Zawodnika reanimowali piłkarze, przyjechała też karetka pogotowia. Ostatecznie piłkarz zabrany został śmigłowcem LPR do szpitala w Bełchatowie.
Do momentu przerwania meczu gospodarze prowadzili 2:1.
Chwała im za to że pomagali utrzymać go przy życiu. Dzięki nim żyje. Ale nie o to tu chodzi. Chodzi o to, że skoro kluby organizują mecze to musi być opieka profesjonalna z Defibrylatorem. Mam nadzieję że związek od tej sytuacji się tym zajmie.
Na meczu brodni był zawodnik który jest lekarzem i 3 ratowników i cały czas przez 40 minut utrzymywali zaslabnietego przy życiu i to im należy podziękować ,co jakby ich nie było ..”””””
To nawet profesjonalnym zawodnikom zdarzały się zasłabnięcia. Fajnie by było, gdyby na meczu pojawiał się ktoś z kwalifikacjami do ratowania, a nie tylko zamrażaczem. Niestety kluby tną kasę na czym się da i to nie takie proste. Może warto żeby Związek przeprowadził szkolenia albo jakoś ogarnął temat służb medycznych na meczach.
To jest sytuacji po której trzeba wyciągnąć wnioski. Skoro kluby stać na płacenie i organizowanie meczy, to musi być karetka. Zawsze na każdym meczu. To jest kabaret że nie ma opieki medycznej profesjonalnej. Prezesi będą musieli płacić ciut mniej graczom. Zdrowie na 1 mejscu