AKTUALNOŚCI
W Częstochowie brakło skuteczności

ŁKS Łódź, mimo ambitnej walki, nie sprawił niespodzianki w spotkaniu 8. kolejki PKO Ekstraklasy. Zespół Kazimierza Moskala stracił bramkę już w 8. minucie, ale później grał z mistrzem Polski jak równy z równym. Miał swoje sytuacje, ale pod bramką Vladana Kovacevicia brakowało skuteczności. Raków dowiózł jednobramkową przewagę do ostatniego gwizdka sędziego, a ŁKS doznał piątej wyjazdowej porażki.

Faworytem i to zdecydowanym był mistrz Polski. W 8. minucie objął zresztą prowadzenie, a Aleksandra Bobka pokonał Giannis Papanikolaou. ŁKS nie zamierzał jednak się poddawać i czekać na najmniejszy wymiar kary. Zaczął grać odważnie i stwarzał pod bramką Rakowa groźne, podbramkowe sytuacje. Nie potrafił ich jednak przełożyć na gole. Swoje szanse mieli: Kay Tejan i wprowadzeni w 62. minucie: Pirulo i Dani Ramirez. W końcówce spotkania Łukasz Kuźma wyrzucił z boiska za brutalny faul, wprowadzonego w 79. minucie spotkania, Stipe Juricia. Nie miało to jednak już znaczenia dla końcowego wyniku. ŁKS zszedł po raz piąty w tym sezonie bez punktu z boiska rywala.

Raków Częstochowa – ŁKS Łódź 1:0 (1:0)
Bramka: Giannis Papanikolaou 8

ŁKS: Bobek – Dankowski, Monsalve ż, Flis, Głowacki (90′ Tutyskinas) – Janczukowicz (79′ Jurić cz), Mokrzycki, Letniowski (62′ Ramirez ż), Hoti, Szeliga (62′ Pirulo) – Tejan (79′ Śliwa).

22 września o 20:30 ŁKS podejmie na Stadionie imienia Władysława Króla Jagiellonię Białystok.

 

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments