AKTUALNOŚCI
Marcin przeciwko Michałowi

W sobotę o 18:00 PGE GKS Bełchatów zagra z Legią Warszawa. Stoperem warszawskiej drużyny jest 36-letni Michał Żewłakow, w ataku bełchatowian gra jego brat bliźniak Marcin, który w poprzednim sezonie strzelił Legii trzy gole w dwóch meczach.  Oto rozmowa, którą z napastnikiem Bełchatowa przeprowadził Robert Błoński.

gadzety kibica keeza

 

Robert Błoński: Twój tata opowiada, że przed meczem możesz być tak skoncentrowany, że się nawet nie przywitasz z Michałem.
Marcin Żewłakow: Nie, no lekka przesada. Dawno przeciwko sobie nie graliśmy, ale moje nastawienie zmieniło się, nabrałem większego dystansu. Dawne emocje z bratobójczych pojedynków w Belgii ostygły. My też już tego nie przeżywamy jak kiedyś.
Bliźniak przeciwko bliźniakowi.
– My już znamy smak tego pojedynku. W Belgii było ich sześć, kiedy ja grałem w Mouscron, a Michał – w Anderlechcie. Jesteśmy z tym oswojeni, na pewno jednak dla kibiców i mediów ten mecz może mieć inny wymiar.
Jak się gra przeciw bratu?
– Jak mam zrobić wślizg, szturchnąć brata łokciem, to jest mi trudniej niż z innym zawodnikiem. Ale barwy klubowe i punkty do zdobycia zobowiązują. Na półtorej godziny brat zamienia się w zawodnika drużyny przeciwnej i czasem trzeba dołożyć nogę, mimo że brata zaboli. Poza tym od kopania są obrońcy. Napastnicy przeskakują nad ich nogami. Z urzędu kopać więc będzie Michał, nie ja. To obrońca, który jednak nie gra chamsko. Ustawieniem i doświadczeniem stara się wygrywać pojedynki. Nie spodziewam się, żeby mnie jakoś specjalnie poturbował.
Telefon na linii brat – brat się grzeje?
– Nie. W tym tygodniu rozmawialiśmy raz, ale temat meczu ominęliśmy szerokim łukiem. Nie chcemy się dekoncentrować ani nastawiać.
Zakład będzie?
– To przerabialiśmy w Belgii, w Polsce raczej nie będzie powrotu do tradycji. Tam przegrany zapraszał na kolację. Raz po porażce przez tydzień musiałem mu parzyć kawę. Wiązało się to z wieloma uszczypliwościami z jego strony. Na szczęście w następnym meczu się odegrałem. Na razie nasz bilans to trzy wygrane Michała, dwie moje i jeden remis. On nigdy nie strzelił bramki mojej drużynie. Ja jego – owszem.
Wolałeś grać razem czy przeciwko?
– Zdecydowanie razem. Tworzyliśmy małą drużynę w drużynie. Przed meczami miewaliśmy zupełnie inne odczucia i jeden drugiego potrafił odpowiednio nastroić. Poza tym to niewygodny obrońca, nie przegrywa pojedynków indywidualnych, dobrze gra głową, umie się ustawić, umie się uratować wślizgiem.
Ale starzeje się, nie ta szybkość i zwrotność.
– Tak jak ja. Może wykorzystam jego złe ustawienie, gdzieś go przepchnę i uda się trafić do bramki Legii.
Warszawska drużyna to dla ciebie wdzięczny rywal.
– W poprzednim sezonie oba mecze wygraliśmy po 2:0, strzelałem bramki, więc podobno Legia mi „leży”. Chciałbym podtrzymać tę tezę w sobotę.
Legia jest po dwóch porażkach ligowych. Przegra w Bełchatowie i los trenera Macieja Skorży będzie bardzo ciężki.
– Nie podchodzimy do meczu z Legią w ten sposób. Oba zespoły mają w lidze inne cele, ale bardzo potrzebują punktów i zwycięstwa. Mobilizacja i motywacja będzie bardzo podobna. No i naprzeciwko siebie mogą wybiec bliźniacy. Ale najważniejsze są punkty. Mogę nawet zagrać słabiej od Michała, ważne, żeby zespół wygrał. Nie będę realizował indywidualnych celów kosztem zespołu.
Bełchatów będzie bardzo osłabiony.
– Biednemu wiatr w oczy. Urazy leczą Kamil Kosowski, Jacek Popek, Damian Zbozień i Dawid Nowak. Ubytek jest więcej niż odczuwalny, ale mam nadzieję, że zmiennicy sobie poradzą.
Latem, w trakcie przygotowań, Michał strzelił w Legii dwa samobóje. Mówiłeś, że jak trafi do siatki w meczu z Bełchatowem, przyjmiesz gola na swoje konto.
– To był żart. Ale gdyby Michałowi się zdarzyło, komentator mógłby powiedzieć, że bramkę strzelił M. Żewłakow. I tak wszystko zostanie w rodzinie.
Rozmawialiście kiedykolwiek o tym, kto jest lepszym piłkarzem?
– Nie, bo tego nie da się porównać. Wiadomo, że w piłce więcej osiągnął Michał.
Czy jeszcze kiedykolwiek zagracie razem? Może w meczu na koniec kariery?
– To było nasze marzenie skończyć granie w piłkę w jednym klubie. Mówiliśmy o tym głośno i nawet sobie to obiecywaliśmy. Z każdym sezonem szanse na to są mniejsze, choć wciąż nie tracę nadziei. Jednak może być i tak, że zostanie nam ostatni, pożegnalny mecz…
To co jest bardziej realne: twoja przeprowadzka do Legii czy Michała do Bełchatowa?
– Transfer 36-letniego napastnika na Łazienkowską byłby chyba sensacją. I pozostaje w sferze marzeń. Przyjazd Michała do Bełchatowa jest bardziej realny, ale nie wiem, czy rzeczywistość na to pozwoli. A może spotkamy się kiedyś w innym zespole? Ale nie jest to coś, do czego będziemy dążyć za wszelką cenę. Zobaczymy, co los przyniesie.
To który z was nie wytrzyma i przerwie przedmeczową ciszę?
– Jak znam życie, to w piątek ok. 23 Michał napisze, żebym miał się ma baczności, bo już nastawił „Komora” z „Wawrzynem” i będą mnie kopali. Nie zamierzam mu odpowiadać.
Rozm. Robert Błoński. Źródło: gksbelchatow.com

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments