AKTUALNOŚCI
Wypowiedzi po Widzew – Korona

Bezbarwny pojedynek obejrzeli kibice na stadionie przy al. Piłsudskiego. W spotkaniu 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Widzew zremisował z Koroną Kielce 0:0, a momentami z boiska wiało nudą. Poniżej prezentujemy pomeczowe wypowiedzi trenerów i piłkarzy.

Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): „Chcieliśmy wygrać ten mecz. Jednak, jak na mecz u siebie, trochę za mało stworzyliśmy sobie sytuacji. Trudno nam się grało. Widać było, że momentami męczyliśmy się na boisku, szczególnie w pierwszej połowie. Może w drugiej połowie było więcej animuszu. Szkoda, że takiej sytuacji, jaką miał Piotrek Grzelczak, nie potrafimy zamienić na bramkę. To było kluczowe zagranie i akcja, która mogła zdecydować o wyniku. Uważam, że zespół walczył i starał się, aby ten mecz wygrać. Momentami nasza gra wyglądała słabo, bo nie układały nam się akcje w środku pola. To przede wszystkim tam zabrakło jakości i odpowiedniego prowadzenia gry. Staraliśmy się coś zmienić w końcówce. Na boisku pojawił się Serwaciński. To ofensywny zawodnik i myśleliśmy, że może odmieni naszą grę. (…) Jeśli chodzi o grę skrzydeł, to zmiany miały na celu to, żebyśmy mieli tam więcej atutów. Tak to szykowaliśmy na treningach, ale w meczu się to nie potwierdziło.”

Leszek Ojrzyński (trener Korony): „Przyjechaliśmy do Łodzi z zamiarem zdobycia trzech punktów. Chcieliśmy to zrobić w taki sposób, jak robi to Widzew. Nastawiliśmy się na kontry i mieliśmy szukać okazji po stałych fragmentach gry. Niestety, nie udała nam się ta sztuka. Nie zdobyliśmy żadnej bramki, ale też, na całe szczęście, żadnej nie straciliśmy. Na pewno było widać zaangażowanie z naszej strony. Trzeba za to chłopaków pochwalić. Nie zawsze udaje się zrealizować to, co się zakłada. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale też nie ma co marudzić, bo w poprzednim meczu straciliśmy bramkę w doliczonym czasie gry. Teraz też były gorące chwile. Kończyliśmy mecz w dziesiątkę. Mogę rozgrzeszyć mojego zawodnika, bo zagotowała mu się głowa. Ale jest to chłopak, który w poprzednim sezonie grał w trzecioligowej drużynie i został rzucony na głęboką wodę. On się uczy i muszę przyznać, że daje sobie radę. Szkoda tylko, że teraz będzie musiał pauzować, gdyż miałby okazję uczyć się w kolejnych spotkaniach.”

Jarosław Bieniuk (piłkarz Widzewa): „Z perspektywy boiska był to mecz walki. Korona jest drużyną, która gra bardzo agresywnie. Spodziewaliśmy się tego i tak właśnie było. Dużo było gry w powietrzu, dużo walki na pograniczu faulu. Nie udało nam się strzelić gola, ale także ta sztuka nie udała się Koronie, stąd taki wynik. Mieliśmy swoje okazje. Korona także stwarzała sytuacje, może nie stuprocentowe. Bardzo słabo w naszej grze wyglądało utrzymanie piłki, zwłaszcza na połowie Korony i chyba taka jest przyczyna, że nie strzeliliśmy gola.”

Adrian Budka (piłkarz Widzewa): „W meczu z Koroną nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu okazji. Jak udało się stworzyć zagrożenie pod bramką rywali, to nie umieliśmy takiej sytuacji wykorzystać. Przede wszystkim w pierwszej połowie zagraliśmy bezbarwnie. Naprawdę nie wiem, jaka jest przyczyna. Korona bardzo mądrze się ustawiała. Gdy my mieliśmy piłkę, cały ich zespół się cofał i nie dawał nam miejsca do swobodnego rozegrania piłki. Nie uniknęliśmy także błędów przy wyprowadzaniu akcji. Chyba graliśmy zbyt wolno i stąd te problemy. (…) To prawda, że Korona gra ostro i nie odpuszcza, ale taka jest piłka nożna. To jest sport dla twardych chłopaków, którzy walczą. My mieliśmy się temu przeciwstawić i myślę, że właśnie tak robiliśmy.”

Dudu (piłkarz Widzewa): „Tylko jeden punkt na własnym stadionie nas nie satysfakcjonuje. Możemy grać zdecydowanie lepiej, co musimy pokazać w następnym spotkaniu z Lechem Poznań. To był trudny mecz. Stworzyliśmy zbyt mało sytuacji, a więc trudno było wygrać. (…) Dla mnie nie ma problemu, że musiałem grać w pomocy, ale zdecydowanie lepiej czuje się na lewej obronie. Zdecydował trener i ja nie widzę żadnego problemu.”

Tomasz Lisowski (piłkarz Korony): „Bezbramkowy remis na wyjeździe, szczególnie na takim trudnym terenie, nie jest zły. Dla mnie to przy okazji udany powrót do Łodzi. Oglądaliśmy dwa zespoły schowane za podwójną gardą. Nie wiem, czy oprócz sytuacji Piotrka Grzelczaka, Widzew miał jeszcze jakąś sytuację. My chyba mieliśmy troszkę dogodniejsze. Jedna bramka mogła ustawić ten mecz. (…) Jeśli chodzi o czerwoną kartkę, to wprawdzie gramy agresywnie, ale moim zdaniem Ben nie został uderzony. Trochę nabrał sędziego i mu się udało.”

Źródło: widzewiak.pl

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments