Kiedyś wielka nadzieja łódzkiego Widzewa, chłopak utalentowany, reprezentant Polski juniorskich kadr. Niestety dwie ciężkie kontuzje przystopowały dobrze rozwijającą się karierę Mikołaja. W dzisiejszym wywiadzie Mikołaj opowie jakie ma plany na przyszłość, jak czuje się psychicznie i fizycznie, po tym ciężkim dla niego okresie.
Mateusz Drzewiecki: Jak się czujesz fizycznie i psychicznie po tych dwóch kontuzjach?
Mikołaj Zwoliński: Na pewno jest to dosyć ciężki okres dla mnie, wejść do drużyny bez okresu przygotowawczego, wywalczyć sobie miejsce w składzie i dobrze grać. Myślę, że po takiej kontuzji potrzeba czasu, by dojść do siebie fizycznie jak i psychicznie. Na każdym treningu staram się nadrabiać braki i z dnia na dzień czuję się coraz lepiej.
MD: Nie uważasz trochę, że można Cię nazwać drugim Sebastianem Maderą?
MZ: Ja jak i Sebastian możemy mówić o sporym pechu. Doświadczyliśmy bardzo ciężkich kontuzji w młodym wieku, aczkolwiek uważam, że „co Cię nie zabiję, to Cie wzmocni” i po takim ciężkim okresie, który Nas dotknął, można wrócić tylko i wyłącznie silniejszym, przede wszystkim psychicznie. Uważam, że takie kontuzję budują charakter zawodnika.
MD: Gdy dowiedziałeś się, że dwa raz zerwałeś więzadła w kolanie, nie pomyślałeś wtedy, że to już koniec Twojej przygody z piłką?
MZ: Ani przez chwilę nie myślałem, że skończę grać w piłkę. Mimo naprawdę ciężkiego okresu, zawsze wierzyłem, że tak jak za pierwszym tak i za drugim razem wrócę do pełni sił i będę mógł, dalej robić to co najbardziej kocham.
MD: Czy są osoby, którym dużo zawdzięczasz podczas no nie ma co ukrywać bardzo trudnego czasu w Twoim życiu?
MZ: Jest naprawdę wiele takich osób. Od mojej rodziny, przyjaciół, po lekarza, który mnie operował, a także rehabilitanta, który odegrał chyba kluczową rolę w tym ciężkim dla mnie okresie.
MD: Jako defensywny pomocnik podpatrujesz jakiś zawodników z naszej rodzimej ligi czy lig europejskich?
MZ: Staram się podpatrywać najlepszych zawodników na świecie, jeżeli chodzi o tą pozycję. Moim ulubionym piłkarzem, a zarazem idolem jest Steven Gerrard. Potrafi świetnie pracować w defensywie, jak i ofensywie. Jest wielką osobowością i wspaniałym kapitanem swojego zespołu, w którym występuje od najmłodszych lat.
MD: Uważasz, że Widzew w najbliższym czasie może walczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie w Ekstraklasie?
MZ: Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Drużyna w każdym meczu chcę grać jak najlepiej i wygrywać. Niezależnie od obecnej sytuacji Widzewa.
MD: Jak oceniasz swoje dwa pierwsze mecze w zespole Młodej Ekstraklasy?
MZ: Szczerze mówiąc, nie jestem z nich zadowolony. Uważam, iż nie zagrałem dobrych spotkań. Wyglądało to dość przeciętnie. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej.
MD: Twoje plany na przyszłość, jak one wyglądają?
MZ: Szczerze mówiąc, czekam na okres przygotowawczy, który chcę bardzo solidnie przepracować. Jak już się przekonałem gra bez przygotowań z drużyną jest dość ciężka, lecz nie wybiegam za daleko w przyszłość. Moim pierwszym celem jest debiut w Ekstraklasie, a następnie regularna gra w pierwszej jedenastce.
MD: Jak myślisz, w którym był byś miejscu gdyby nie te dwie kontuzje?
MZ: Różnie mogłoby się to potoczyć. Lecz jestem zdania, że to kontuzje wzmocnią mój charakter, dadzą mnie wiele do zrozumienia i pomogą dojść jak najdalej. Jestem optymistą i patrzę z nadzieją w przyszłość.
MD: Czy ta ostatnia kontuzja coś Ci uświadomiła, zmieniła jakoś Twoje życie?
MZ: Zrozumiałem naprawdę wiele istotnych spraw. Uświadomiłem sobie np. jak ważne jest odpowiednie żywienie w życiu zawodnika, sen oraz indywidualna praca nad słabymi punktami.
MD: Jak zniosłeś okres 11-miesięcznej przerwy w grze?
MZ: Był to najtrudniejszy okres w moim życiu. Tak długa absencja w grze momentami nie dawała mnie żyć, tym bardziej cieszę się, że wróciłem do zdrowia i mogę dalej walczyć o moje marzenia.
MD: Czegoś byś sobie życzył w najbliższym czasie?
MZ: Najważniejszą sprawą dla mnie jest odbudowa formy fizycznej. Zdaję sobie sprawę, że po 11-miesięcznej przerwie czeka mnie bardzo dużo pracy, jestem na to gotów. Moja determinacja jest wielką jak nigdy dotąd.
Źródło: Mateusz Drzewiecki
Nie zapomnij że byłeś zawodnikiem Łodzianki>
dawaj dawaj mikolaj, trzymamy kciuki za ciebie !!