AKTUALNOŚCI
Wypowiedzi po meczu Widzewa

Wejście smoka rezerwowego Mariusza Stępińskiego dało Widzewowi cenny punkt w spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Gospodarze prowadzili w tym meczu już 2:0 po trafieniach byłego widzewiaka – Niki Dżalamidze. Podopiecznym Radosława Mroczkowskiego udało się jednak wyrównać. Nastroje trenerów na konferencji były różne.

gadzety kibica keeza

 

Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): „Na pewno nie spodziewałem się, że nastąpi powtórka z meczu z Wisłą, czyli strata dwóch bramek w ciągu zaledwie minuty. To rodzaj piłkarskiego ABC. Nie można w tak krótkim odstępie czasu stracić dwóch tak podobnych do siebie goli. O to mam duże pretensje do zespołu. Po przerwie drużyna się podniosła i w drugiej połowie zdominowaliśmy gospodarzy. Jestem zadowolony z postawy zmienników. Stępiński zdobył bramkę, a Banasiak zaliczył asystę. Sytuację sam na sam miał też Radzio, choć jej nie wykorzystał. Ale i tak sporo wniósł do gry.”

Tomasz Hajto (trener Jagiellonii): „Mecz ułożył nam się super, szybko strzeliliśmy dwie bramki. W ogóle pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Druga wyglądała już dużo gorzej. Pogubiliśmy się w kryciu. Popełniliśmy zbyt wiele błędów. Szczególnie przy wyniku 2:1. Jestem zły za ten rzut wolny, po którym padła bramka wyrównująca. Boli to, że tyle pracy poszło na marne. Widzew za walkę i zaangażowanie w drugiej połowie zasłużył na remis.”

Mariusz Rybicki
(piłkarz Widzewa): „Czuję się dobrze zarówno w ataku, jak i na boku pomocy. Nie boję się twardych pojedynków. Pazdan to silny zawodnik, ale dawałem sobie z nim radę. Pokazałem, że niełatwo mnie przestraszyć. Znowu byliśmy zmuszeni gonić wynik, tym razem skutecznie. Mam satysfakcję, że po raz pierwszy zdobyłem gola w ekstraklasie na boisku rywala. Cala akcja była zresztą płynna i nieprzypadkowa. Zaczęło się od piętki Radzia, potem dostałem świetne podanie od Bartoszewicza. Wiedziałem, że jak mocno strzelę przy słupku, to bramkarz nie sięgnie piłki. Tak się stało. Bardzo się cieszę. Dodatkowo dopinguje mnie powołanie do młodzieżówki. Myślę, że w meczu z Lechem widowisko będzie równie emocjonujące, ale unikniemy tym razem tak głupich błędów na początku i powalczymy o zwycięstwo.”

Mariusz Stępiński (piłkarz Widzewa): „To, że grałem tylko sześć minut, nie ma znaczenia. To trener decyduje. Wchodzę na boisko po to, żeby pomóc drużynie i strzelić bramkę. To się udało. To mój drugi gol, a pierwszy na wyjeździe. Cieszę się, że tak, jak z Górnikiem, moja bramka dała punkt. Końcówka była bardzo emocjonująca. Dośrodkowanie Banasiaka bardzo dobre. Dużą rolę odegrał też Phibel, który powalczył o górną piłkę. Ja z najbliżej odległości strzeliłem między nogami obrońcy. Nie muszę dodawać, że to mnie bardzo cieszy i buduje optymistyczny nastrój przed kolejnym meczem, z Lechem Poznań.”

Marcin Kaczmarek (piłkarz Widzewa): „Nie możemy zaczynać meczów w taki sposób, że dwa strzały przynoszą rywalom dwie bramki. Podobnie było z Wisłą. Musieliśmy gonić wynik. W Łodzi nam się to nie udało, tym razem dopięliśmy swego. Już przed przerwą mogłem zdobyć bramkę kontaktową. Odebrałem Ukahowi piłkę i ruszyłem z nią w stronę bramki. Przy oddawaniu strzału, zostałem popchnięty z tyłu. Gdyby tak nie było, to trafiłbym do siatki. Byłem zdziwiony, że sędzia nie zareagował. W przerwie w szatni padło sporo krytycznych słów ze strony trenera. Na boisku musieliśmy jednak sami wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za błędy z pierwszej połowy. Udało się odrobić straty, a nawet mogliśmy wygrać.”

Źródło: widzewiak.pl

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments