AKTUALNOŚCI
Wypowiedzi po meczu Widzewa

Widzew Łódź przegrał w piątek z Lechem Poznań 0:1 (0:0). Szkoleniowiec łodzian zaznaczył, że było to typowe spotkanie na remis, natomiast trener Lecha jednobramkową wygraną tłumaczy licznymi błędami i słabą linią defensywną. Poniżej prezentujemy wypowiedzi  szkoleniowców i zawodników obu drużyn.

Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): Z przebiegu spotkania nie spodziewaliśmy się, że ten mecz możemy przegrać. Sytuacji nie było dużo, ani z jednej, ani z drugiej strony. Typowo remisowy mecz. Przy tej sytuacji, która była kluczowa, można było inaczej to ocenić. Trudno. Zespół starał się do końca doprowadzić do wyrównania. Możemy mieć sami do siebie pretensje, że nie wykorzystaliśmy dogodnej sytuacji. (…) W przerwie wprowadziłem Ben Dhifallaha, ponieważ nasz młody napastnik nie radził sobie z silnym fizycznie Arboledą. Muszę przyznać, że nasza gra ofensywna z Tunezyjczykiem w tym meczu wyglądała zacznie lepiej. Na boisko nie wszedł Stępiński, bo liczyliśmy na dośrodkowania w wykonaniu Adama Banasiaka.

Mariusz Rumak (trener Lecha): To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Najwięcej zastrzeżeń mam do gry ofensywnej mojego zespołu. Przez niecelne podania, pośpiech i niedokładność nie mogliśmy przeprowadzać składnych akcji. W przerwie meczu byłem zły, że zespół nie realizował założeń przedmeczowych, nie korzystał z placów gry, które pozostawiał Widzew. Wygraliśmy ten mecz tylko i wyłącznie dzięki dobrej defensywie. Mamy bardzo dobrą obronę, przyzwoity środek i obiecujących napastników. Jednak w tym momencie brakuje nam jakości z przodu. Jeżeli chcemy grać w tym sezonie o medale, musimy poprawić grę ofensywną.

Mariusz Rybicki (piłkarz Widzewa): Zagraliśmy chyba najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Po raz pierwszy mieliśmy problemy ze stworzeniem podbramkowych sytuacji, o czym może świadczyć brak celnego strzału w pierwszej połowie. Jeżeli nie stwarza się sytuacji pod bramką rywali, ciężko myśleć o wygrywaniu meczów i strzelaniu bramek. W drugiej połowie nasza gra wyglądała znacznie lepiej. Gdy wydawało się nam, że to my jesteśmy bliżej strzelania bramki, niespodziewanie do siatki trafił Lech. Nie chcę oceniać tej sytuacji na gorąco. Przegrywamy kolejny mecz w Łodzi i to na pewno nie jest powód do zadowolenia.

Łukasz Broź (piłkarz Widzewa): Obie drużyny stworzyły właściwie po jednej sytuacji. Na dobrą sprawę, najbardziej odpowiednim wynikiem byłby remis. Niestety, przegraliśmy. Każda porażka boli. Tym bardziej, trzecia z rzędu u siebie. Na swoim boisku gramy przecież, żeby wygrać. Stworzyliśmy co prawda mało sytuacji, ale rywale też nie mieli ich wielu.

Jakub Bartkowski
(piłkarz Widzewa): Jestem bardzo zdenerwowany. Ludzie, mimo mrozu, przyszli na mecz, a my przegraliśmy. Myślę, że Lech nie był aż tak groźny, by zwyciężyć w Łodzi. Szkoda, że tak się stało. Na drugą połowę wyszliśmy z zamiarem, by nie stracić bramki i wydawało się, że ten cel uda nam się zrealizować. Obaj boczni obrońcy Lecha grają bardzo ofensywnie. Ale nie oni zadecydowali o tym, że straciliśmy jedną bramkę.

Sebastian Radzio (piłkarz Widzewa): Jak nie można wygrać, to trzeba przynajmniej zremisować. Wydawało się, że po przegranych z Pogonią i Wisłą w Łodzi, przynajmniej punkt wywalczymy z Lechem. Bardzo by nam się on przydał. Z zespołem, takim jak Lech, nie byłby to wstydliwy rezultat. Niestety, nie udało się. Po raz pierwszy zagrałem w wyjściowej jedenastce w meczu Ekstraklasy. Doceniam fakt, że trener tak zadecydował. Daje mi to impuls do dalszej pracy.

Źródło: widzewiak.pl

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments