AKTUALNOŚCI
Zubas zremisował z Lechem

Emilijus Zubas powstrzymał w Poznaniu „Kolejorza”. Świetne interwencje bramkarza PGE GKS pozwoliły ligowemu outsiderowi zdobyć kolejny punkt. Bełchatowianie bezbramkowo zremisowali czwarty mecz z rzędu!


tomadex wszystko dla kibica

W wyjściowym składzie, w porównaniu z meczem z Widzewem Łódź, Kamil Kiereś dokonał aż trzech zmian. Mateusz Mak zastąpił w ataku Mouhamadou Traoré, na prawym skrzydle zagrał Łukasz Madej, a na lewej flance Bartosz Żurek. Ten ostatni mógł w 3. minucie uzyskać prowadzenie dla bełchatowian. Jego strzał obronił jednak Jasmin Burić. W odpowiedzi strzelał Aleksandar Tonev. Piłka przeleciała jednak ponad poprzeczką bramki Emilijusa Zubasa. Po kwadransie przeważać zaczęli gospodarze. Nie potrafili jednak sforsować dobrze grającej defensywy z Bełchatowa. W 39. minucie „Kolejorz” miał stuprocentową sytuację do strzelenia gola. Tonev wyłożył piłkę do Kaspra Hamalainena. Piłka zamiast do bramki trafiła jednak w Zubasa. Do przerwy było więc 0:0.

Drugą połowę Lech rozpoczął od szybkich ataków i już w 47. minucie mogło być 1:0. Tonev zagrał piłkę w pole karne do Łukasza Teodorczyka. W ostatniej chwili piłkę wybili obrońcy. Poznaniacy atakowali dalej. W 50. minucie Zubas obronił dwa strzały z bliskiej odległości i nadal na tablicy świetlnej widniał wynik bezbramkowy. Siedem minut później znów bramkarz PGE GKS wyszedł obronną ręką. Tym razem wygrał pojedynek sam na sam z Georgo Lovrenciscem. Golkiperowi z Bełchatowa pomagało też szczęście. W 58. minucie nie miałby szans na obronę. Uderzenie Łukasza Trałki trafiło jednak w poprzeczkę.

Niewiele brakło aby w 69. minucie te niewykorzystanie sytuacje zemściły się na „Kolejorzu”. Bełchatowianie powinni objąć prowadzenie. Po uderzeniu Macieja Wilusza piłkę z linii bramkowej wybił Hubert Wołąkiewicz. Dwie minuty później groźnie strzelał Łukasz Madej. Piłka przeleciała jednak obok słupka bramki Buricia. W odpowiedzi po strzale Lovrencicsa piłka znów trafiła w poprzeczkę!

Na dwanaście minut przed końcem trener Lecha wpuścił na plac gry Piotra Reissa. Miał nadzieję na to, że piłkarski weteran zmieni losy spotkania. Reiss miał na to szansę. W 83. minucie dostał piłkę stojąc cztery metry przed bramką. To musiał być gol. W bramce PGE GKS był jednak Zubas. To w niego trafiła piłka. Szansę na zdobycie bramki dla Lecha miał jeszcze w końcówce Karol Linetty. Nie mógł jednak uwierzyć, że jego strzał wybił na rzut rożny bełchatowski bramkarz. Meczowa piłka należała do PGE GKS. Kamil Wacławczyk przestraszył się jednak tego, że może zdobyć gola i z trzech metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Bełchatowianie zremisowali bezbramkowo czwarty mecz z rzędu. Bohaterem, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, był bramkarz PGE GKS. Jest on jak na razie prawdziwym odkryciem rundy rewanżowej w T-Mobile Ekstraklasie.

Lech Poznań – PGE GKS Bełchatów 0:0
Lech: Burić – Ceesay ż, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Drewniak ż (46′ Lovrencics), Trałka, Linetty, Hamalainen, Tonev (82′ Ślusarski) – Teodorczyk (78′ Reiss).

PGE GKS: Zubas – Basta, Wilusz ż, Michalski ż, Kosznik – Rachwał ż, Sawala (86′ Baran), Madej, Wacławczyk, Żurek (62′ Traore) – Mateusz Mak (88′ Michał Mak).

Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments