AKTUALNOŚCI
Krzysztof Miklas

Ostatnie wydarzenia w naszym regionie odbiły się szerokim echem w środowisku dziennikarskim. Postanowiliśmy porozmawiać więc ze znanym dziennikarzem radiowym i telewizyjnym. Poniżej przedstawiamy wywiad z Krzysztofem Miklasem, który zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań specjalnie dla czytelników portalu Łódzki Futbol.

Zdarzyło się Panu relacjonować spotkania piłkarskie z naszego regionu?

Niestety nie. Ja nigdy w swojej karierze nie komentowałem meczów piłki nożnej. Powiem szczerze, że mnie niektóre komentarze piłkarskie irytowały. Można powiedzieć, że skoro jestem taki mądry to czemu sam nie komentowałem. Trochę tego żałuję. Dlatego, że ja denerwowałem się również tym jak komentatorzy nie potrafią czytać gry. Nie potrafią zauważyć tego co dzieje się tak naprawdę na boisku i nie potrafią przewidzieć tego co może się za chwilę na nim wydarzyć. To mnie właśnie strasznie denerwowało. Może wszystko dlatego, że ja sam wcześniej piłkę kopałem. Co prawda nie miałem jakichkolwiek wielkich zdolności piłkarskich. Grałem jedynie w reprezentacji Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie było takie studenckie kopanie. Potem po studiach przez ponad rok dopóki mogłem, ponieważ drugie studia mi na to już nie pozwoliły, grałem jeszcze w rezerwach Pelikana Łowicz. Grałem wtedy w klasie B, czyli odpowiedniku obecnej IV ligi. Chodziłem sobie po studiach na treningi. Już bardziej tak dla ruchu i dla zdrowia, ale trener poprosił mnie, abym zagrał w jego drużynie i tam trochę pograłem. Nie musi być to specjalnie wysoki poziom, aby czytać grę podczas komentowania. To wszystko mnie czasem denerwowało. Czasem właśnie żałowałem, że za komentowanie piłki się nie wziąłem. Myślę, że zadecydował o tym taki incydent na samym początku mojej pracy w radiu. Przyszedłem do radia i zapytano mnie jakimi dyscyplinami chcę się zająć. Ja ponieważ jak grałem w tę piłkę troszeczkę i w gazecie pisałem o niej dużo i znałem tych naszych reprezentantów. Pamiętam wywiad z Kazimierzem Deyną i obszerne rozmowy z innymi piłkarzami. Chciałem komentować piłkę, ale był taki jeden kolega, który do dzisiaj komentuje i to miejsce było już obsadzone. Potem miałem propozycję jeszcze w 1992 roku, ale odmówiłem po prostu bo brakowało dobrych komentatorów piłkarskich w telewizji polskiej. Zbliżały się Mistrzostwa Świata w Stanach Zjednoczonych i szukano komentatorów piłkarskich. Odmówiłem tłumacząc się tym, że jestem kojarzony już z lekkoatletyką, ciężarami i sportami zimowymi i nie chce się już za piłkę zabierać. Może dla niektórych ludzi byłbym wtedy mało wiarygodny. Dlatego odmówiłem, ale potem żałowałem. Czasem miałem takie przebłyski, że można było jednak za ten futbol się zabrać. Żeby nie krytykować kolegów tylko samemu się za niego zabrać i pokazać jak powinno się komentować. Myślę, że chyba nie robiłbym tego najgorzej.

Czy pańskim zdaniem piłka nożna w naszym regionie ma potencjał?

W naszym regionie piłka zawsze miała potencjał. Praktycznie wszędzie piłka ma potencjał. Przecież nawet z tego Pelikana Łowicz, w którym ja tam troszkę kopałem jakieś 40 lat temu mamy teraz reprezentanta Polski Macieja Rybusa, który tam zaczynał. Był Robert Wilk, który ocierał się jako piłkarz o reprezentację, a teraz jest trenerem. Tylko pech sprawił, że dwa tygodnie wcześniej się urodził, ponieważ nie pojechał przez to na Igrzyska Olimpijskie do Barcelony. Panował taki wymóg wiekowy, którego minimalnie Robert Wilk nie spełniał. Wtedy Polska reprezentacja zdobyła przecież wicemistrzostwo olimpijskie. Ci chłopcy, którzy byli w Barcelonie mieli wiele szczęścia ponieważ kariery piłkarskie w wielkich klubach stanęły przed nimi otworem. Wielu z nich grało w wielkich klubach. Choćby Andrzej Juskowiak, Marek Koźmiński i wielu innych piłkarzy. Nie zdobywa się takiego sukcesu olimpijskiego drogą losowania tylko trzeba je wygrać. Przecież z gospodarzami Hiszpanią przegraliśmy minimalnie.

Znajduje Pan czas i w ogóle czy bywa Pan na meczach piłkarskich w tych niższych klasach rozgrywkowych?

Czasem bywam na meczach Pelikana. Często odwiedzam też stadion w Nieborowie, ponieważ mieszkam tam niedaleko i Czarnych Bednary. To są te miejsca, gdzie bywam najczęściej w niższych klasach rozgrywkowych. Mam blisko też do Bełchowa, ale nie jeżdżę tam ponieważ tamto środowisko jest bardzo wulgarne, chamskie i łobuzerskie. To mnie bardzo denerwuje. Na innych meczach jest troszeczkę lepiej. W Łowiczu raczej nie słyszy się przekleństw jakie słyszy się na innych stadionach. Raczej jest taka publiczność troszkę sarkastyczna. Czasem nawet zbyt ironiczna, ponieważ potrafi nie stać murem za swoją drużyną tylko potrafi ironizować. Na przykład wyśmiewać niektóre zagrania swoich piłkarzy jak coś im nie wychodzi. Może też się trochę bierze z tego, że Pelikan obecnie jest taką składanką. Uważam, że w takich miastach jak Łowicz, powinni grać piłkarze z tego miasta i okolic. Nawet jakby drużyna miała grać dwie klasy rozgrywkowe niżej. Tak jest teraz w Pelikanie, ponieważ nie ma takich wędrowniczków z drugiego krańca Polski. Tylko jeżeli są to już takie nabytki z regionu łódzkiego. Dla mnie w polskiej piłce jest makabryczne to, że w podstawowym składzie występuje dziesięciu obcokrajowców lub tak jak było na przykładzie Pogonii Szczecin czy Wisły Kraków, że momentami w składzie nie znajdował się żaden Polak. Dla porównania FC Barcelona zagrała kiedyś mecz ligowy, w którym zagrali sami jej wychowankowie. To są te różnice, gdzie powinno dbać się przede wszystkim o swoich zawodników. Po co marnować pieniądze na ściąganie piłkarzy z zagranicy skoro można przeznaczyć je na rozszerzenie szkolenia młodzieży. Nawet nie tylko w Łowiczu, ale także w innych okolicznych powiatach. Ma to podwójną wartość. Zawsze można wyłowić jakieś talenty, a po drugie jak młodzież interesuje się sportem jest mniej zagrożeń społecznych. Może jestem idealistą, ale pójście w tę stronę byłoby bardzo wskazane. Jeżeli Łowicz ma jakieś pieniądze na II ligę to lepiej przeznaczyć te pieniądze na szkolenie młodzieży. Niestety moim zdaniem to jest wina władz miasta, dlatego że chcą na siłę utrzymać tę II ligę bo w wyborach kibice przecież też głosują. To mi się podoba, ponieważ wtedy może kibice by na nich nie głosowali, ale głosowaliby rodzice tych dzieci, które byłyby szkolone i na to samo by wyszło. Mówiłem to już kiedyś burmistrzowi, ale władze miasta mają do tego inną optykę.

Z pańskiego punktu widzenia można było uniknąć upadku Łódzkiego Klubu Sportowego?

Niestety ostatnio czytałem sporo o tych problemach i naglę patrzę, a tu w ostatniej kolejce 0:3 z Warta Poznań walkower. Czyli już nie ma ŁKS. Ubolewam nad tym bardzo dlatego, że to jest tak zasłużony klub dla polskiego futbolu, że władze miasta powinny wszystko zrobić żeby ten klub utrzymać. Ja zdaję sobie z tego sprawę, że są to teraz spółki handlowe i rożnego rodzaju inne historie. Nie można jednak tak zaprzepaścić tego dorobku. ŁKS miał bardzo dobrych i zasłużonych zawodników w swojej kadrze. Szkoda takiego klubu, który mam nadzieję, że kiedyś się odbuduje. Wiemy dokładnie, że wielkie firmy wstawały z kolan. Przykładem może być Cracovia Kraków i Warta Poznań z tych przedwojennych marek, a teraz Pogoń Szczecin i Polonia Warszawa, która była na krawędzi i dzięki starym warszawiakom udało się ją utrzymać. Dobrze by było jakby z ŁKS stało się się tak samo, że dałoby się go odbudować. Praktycznie trzeba zaczynać od początku. Opierać klub na młodych wychowankach. Do ŁKS mam jeszcze jeden sentyment rodzinny, ponieważ mojej żony chrześniak Mariusz Gałaj grał kiedyś w pierwszej drużynie i strzelał nawet bramki.

Z pańskich obserwacji dziennikarskich w Łodzi powinny powstać dwa stadiony piłkarskie, czy tylko jeden obiekt miejski biorąc pod uwagę inne miasta polskie i europejskie?

Nie znam szczegółów tych zawirowań stadionowych jeżeli chodzi o Łódź. Natomiast w Warszawie powstały w tym samym czasie dwa eleganckie stadiony. Obiekt Legii Warszawa, który można było inaczej zmodernizować. Przede wszystkim nie tak wysokim kosztem oraz Stadion Narodowy, który jest oddalony od łazienkowskiego o około dwa kilometry. Z jednego stadionu praktycznie widać drugi. Powstawały one w tym samym czasie za gigantyczne pieniądze. Jest wiele przykładów na świecie szczególnie we Włoszech, gdzie o wiele potężniejsze i bogatsze kluby, zajmujące o wiele wyższe miejsca bez porównania w hierarchii europejskiej grają na tym samym stadionie. W Mediolanie Milan i Inter grają na tym samym stadionie San Siro. W Rzymie natomiast na Stadionie Olimpijskim gra zarówno Lazio jak i AS Roma. Są to miasta i środowiska nieporównywalne z Łodzią czy Warszawą. Dlaczego Legia i Polonia oraz Widzew i ŁKS nie mogłyby grać na jednym stadionie? Tego nie mogę zrozumieć. Niestety weszła w to wszystko polityka. Szczególnie w Warszawie rada tego miasta, która jest zdominowana przez jedną partię przeznacza 500 milionów złotych z budżetu Warszawy na stadion Legii. Wiadomo przecież, że  Legia jest własnością koncernu medialnego ITI i w ten sposób się kupuje media. To jest bardzo paskudne i fatalne. Szczególnie dla demokracji. Nie może tak być, ale jak ze środków narodowych publicznie budowało się Stadion Narodowy no to można było tak to zrobić żeby oba warszawskie kluby grały na jednym obiekcie. Takich przykładów jest o wiele więcej. Anglicy mają bardzo bogate społeczeństwo z nieprawdopodobnymi tradycjami futbolowymi. Każdy klub ma tam swój stadion, ale to jest zupełnie inny wymiar. W Berlinie Hertha też nie ma swojego stadionu tylko gra na obiekcie Olimpijskim. Takich przykładów jest naprawdę jeszcze o wiele więcej. Czy w Łodzi potrzebne są dwa stadiony? Przecież tutaj można byłoby jeden stadion centralny wybudować. Po terenach pozostałych po obu obiektach. Szczególnie po tych ruinach na ŁKS zrównać ten stadion z ziemią i wykorzystać na inne cele sportowe i rekreacyjne. Moim zdaniem dwa stadiony w Łodzi są niepotrzebne. Z resztą po co ŁKS teraz nowy stadion? Wystarczy stadion miejski z zarządcą i wypożyczanie za jakieś symboliczne pieniądze. Z resztą w wielu miastach są stadiony miejskie. Najlepszym przykładem jest Poznań. Stadion, który był zmodernizowany na Mistrzostwa Europy mówi się stadion Lecha. Nigdy nie był to stadion Lecha ani Kolejorza. Zawsze był Stadionem Miejskim, który należny do miasta i Ośrodka Sportu i Rekreacji. Można to sobie jakoś ułożyć i miasto może w jakiś sposób pomagać swoim klubom i za jakąś minimalną cenę udostępniać te obiekty. Można to wszystko jakoś poukładać. Jest potrzebna do tego tylko dobra wola.

Subskrybuj
Powiadom o

1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
11 lat temu

Nic nowego Pan Miklas nie powiedział… aczkolwiek w spr stadionów przyznaję mu rację .

Pozdro dla Hools z Bełchowa 🙂