To była prawdziwa próba nerwów dla kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego. W 4. kolejce III ligi (grupa I) zespół Marcina Pyrdoła odniósł niezwykle wymęczone zwycięstwo. Pokonał w Łowiczu miejscowego Pelikana 1:0 po bramce Kamila Juraszka. W końcówce boisko musieli opuścić Kamil Rozmus i Marcin Kacela.
W 11. minucie mogło być 1:0 dla Pelikana. Uderzona lobem piłka minęła Michała Kołbę, ale utracie bramki zapobiegł Aleksander Ślęzak, który wybił futbolówkę z linii bramkowej. 180 sekund później groźnym strzałem popisał się Mateusz Gamrot. Minimalnie jednak chybił. Decydująca akcja dla losów meczu miała miejsce na kwadrans przed końcem pierwszej połowy. Przemysław Perzyna wypuścił piłkę z rąk, a błąd bramkarza Pelikana bezlitośnie wykorzystał Kamil Juraszek.
W drugiej połowie do ataków zerwał się Pelikan, a ŁKS umiejętnie bronił korzystnego wyniku. W 86. minucie gospodarze mieli idealną sytuację do wyrównania. Nad poprzeczką posłał piłkę Piotr Gawlik. W końcówce łodzianie stracili aż dwóch zawodników. W 89. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Kamil Rozmus, a w drugiej minucie doliczonego czasu gry czerwonym kartonikiem ukarany został Marcin Kacela. Do końca wynik nie uległ już zmianie i ŁKS wywiózł z Łowicza trzy punkty.
Pelikan Łowicz – ŁKS Łódź 0:1 (0:1)
Bramka: Kamil Juraszek 31
Pelikan: Perzyna – Bella, Gawlik, Broniarek ż, Mroczkowski – Bończak ż, Adamczyk (87′ Kuczak), Bujalski ż, Parobczyk, Wojcieszyński – Fałowski
ŁKS Łódź: Kołba – Bryła z, Gamrot (83′ Sarafiński), Golański, Juraszek – Nowacki (77′ Kacela cz), Nowak (55′ Guzik), Pyciak ż, Radionow (90′ Michałek), Rozmus ż, cz – Ślęzak
Nie bójmy się tego napisać chodzi o Ner Poddębice.Szacun dla trenera.Ten co mówi prawdę tylko w innym zespole tego samego szczebla.
co wy wiecie o grze w osłabieniu? przez parę minut? pewna drużyna ligę niżej dłużej w tym sezonie grała w osłabieniu niż w pełnym składzie, bo ma być awans z Sieradza – za co? tajemnica poliszynela