Franciszek Smuda skomentował swoje skandaliczne zachowanie po meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Przypomnijmy, że szkoleniowiec RTS Widzewa nie tylko nie podał ręki Bogdanowi Jóźwiakowi, ale kazał mu, mówiąc delikatnie, szybko odejść. W rozmowie z Dariuszem Faronem (onet.pl) przyznał, że zadzwoni do trenera Lechii.
– Nigdy nie byłem na meczach spokojny. Żyję piłką nożną i czasem nawinie się coś brzydkiego na jęzor. Gdy schodziłem do szatni po meczu, czułem ból kolana, które ostatnio sprawia mi problemy. To wszystko się nawarstwiło i nerwy puściły. Jeśli ktoś czuje się obrażony, przepraszam. Jutro zadzwonię do trenera rywali, kiedyś prowadziłem go jako zawodnika w Widzewie i bardzo dobrze się znamy – powiedział Smuda.
Smuda odniósł się także do zachowania kibiców, którzy byli zdegustowani tym, że nie podszedł do nich po meczu. – Zawsze szanowałem kibiców Widzewa, wiem, jak bardzo czekają na sukces drużyny. Marzą o ekstraklasie, ale potrzebna jest cierpliwość. Musimy zbudować jeszcze silniejszy zespół – zakończył były selekcjoner reprezentacji Polski.
Źródło: onet.pl
Prostak z mojego rocznika, od wielu, wielu lat jestem zażenowany tym chłopkiem
Dyzma dzwoni: no co tam, to ja twój szefu.Chciałem ci powiedzieć ale już mnie wkur…Bogdanie w 95r dostałeś żółta kartke itp itd 😀 Jak na ciebie patrze to już mnie trzęsie jakbym nie pił 3 dni.Wiec powiem ci słodkie wyp.. i spi…i na tym zakończymy.
Dyzma to zwykły PROSTAK.
Smuda przed wykonaniem telefonu proponuję wziąć kilka lekcji polskiego, bo Pan Jóźwiak może nie zrozumieć twoich dobrych intencji.