Beniaminek I ligi Widzew Łódź wygrał drugi z rzędu mecz o punkty. Po pokonaniu w minioną sobotę na własnym boisku Stomilu Olsztyn 2:0 (1:0), tym razem łodzianie okazali się lepsi od GKS Jastrzębie zwyciężając 1:0 (1:0). Mecz miał się odbyć w Jastrzębiu, ale z powodu modernizacji tamtejszego stadionu, spotkanie rozegrano w piątkowy wieczór na obiekcie przy Piłsudskiego 138 w Łodzi.
Podopieczni trenera Enkeleida Dobiego rozpoczęli to to spotkanie z rozmachem. Już pierwsza ich akcja mogła przynieść gola. Bramkarz Jastrzębia obronił jednak strzał Merville Fundambu. Z kolei w 17. minucie obrońca GKS zablokował strzał Mateusza Możdżenia. Potem ten sam zawodnik strzelił z kilku metrów wprost w bramkarza rywali Grzegorza Drazika. W 28. minucie odgryźli się przyjezdni. Bramkarz Widzewa Miłosz Mleczko stanął jednak na wysokości zadania i obronił strzał Farida Aliego. W końcu nadeszła 37. minuta. Mateusz Możdzeń zmusił w końcu do kapitulacji bramkarza jastrzębian, wieńcząc koronkową akcję swojej drużyny. Tuż przed końcem pierwszej połowy mogło być 2:0 dla Widzewa, ale piłkę po strzale Marcina Robaka z linii bramkowej.
W 47. minucie Krystian Nowak pokonał bramkarza Jastrzębia. Sędzia nie wskazał jednak na środek boiska, bo jego zdaniem strzelec był na pozycji spalonej. Z kolei w 65. minucie wyborną okazję na gola zmarnował Filip Becht, który huknął ponad poprzeczką. Kilkanaście minut później Merville Fundambu także nie trafił w bramkę z najbliższej odległości. W ostatnich minutach meczu niewiele działo się już na boisku ciekawego. Łodzianie dowieźli skromne zwycięstwo do końcowego gwizdka sędziego.
GKS Jastrzębie – Widzew Łódź 0:1 (0:1)
Bramka: Mateusz Możdżeń 37
Widzew: Mleczko – Kosakiewicz, Nowak, Tanżyna, Becht – Michalski (90+2, Poczobut), Możdżeń (83′ Poczobut), Mucha, Kun (83′ Ameyaw) – Fundambu (77′ Mąka), Robak (77′ Czubak).
żydki i tak spadną