W meczu III rundy okręgowego Pucharu Polski zawodnicy trzecioligowego Sokoła Aleksandrów rozgromili występujący w łódzkiej klasie okręgowej LZS Justynów aż 10:0 (4:0). Zespół Michała Bistuły urządził sobie prawdziwy trening strzelecki. Wynik spotkania drużyna z Aleksandrowa otworzyła tuż po gwizdku arbitra.
Już w 2. minucie golkiper gospodarzy sprezentował zielono-białym fantastyczny prezent. Przy próbie wybicia piłki podał ją wprost pod nogi Michała Wrzesińskiego. Skrzydłowy Sokoła nie zwykł marnować takich podarunków i zamienił go na gola. Na kolejne trafienie aleksandrowianie czekali dwadzieścia minut. Wtedy to do bezpańskiej piłki dopadł Łukasz Marciniak i technicznym uderzeniem zza pola karnego podwyższył rezultat. Kilka chwil później kolejne trafienie mógł dołożyć Wrzesiński, tym razem jednak gracz Sokoła pomylił się o centymetry. Justynowianie najlepszą okazję mieli po rzucie wolnym, po którym jeden z graczy gospodarzy uderzał z ostrego kąta, nieznacznie myląc się. Jak mawia stare piłkarskie porzekadło „co się odwlecze, to nie uciecze” i przed przerwą podopieczni trenera Michała Bistuły jeszcze dwukrotnie skarcili gospodarzy. Najpierw po akcji lewą strona boiska Patryk Pietrasiak obsłużył precyzyjnym dograniem Wrzesińskiego, a chwilę później asystujący wcześniej Pietrasiak, w sytuacji sam na sam posłał futbolówkę obok bezradnego golkipera LZS.
Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Strzelanie po przerwie rozpoczął Mateusz Miłosz, który wykorzystał dośrodkowanie Michała Michałka i strzałem głową skierował piłkę do siatki. Chwilę później Miłosz odwdzięczył się Michałkowi precyzyjnym dograniem, a najskuteczniejszy zawodnik zielono-białych w trzecioligowych rozgrywkach ograł golkipera i skierował futbolówkę do pustej bramki. W 63. minucie Przemysław Woźniczak obsłużył Pietrasiaka podaniem w przysłowiową uliczkę. Snajperowi Sokoła nie pozostało nic innego, jak wpakować piłkę do siatki. Kilkanaście minut później doskonałą wrzutką z rzutu rożnego popisał się Miłosz. Piłka trafiła do Woźniczaka, który przyjął ją sobie na klatkę piersiową i huknął w kierunku bramki justynowian. Ta, nim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od obu słupków. Nie minęło pięć minut, a z prawej strony boiska uderzał Karol Kwiatkowski. Bramkarz LZS zdołał jeszcze sparować strzał prawego obrońcy zielono-białych, lecz przy dobitce Pietrasiaka był już bezradny. Ten sam zawodnik ustalił wynik spotkania dobijając uderzenie Miłosza.
LZS Justynów – Sokół Aleksandrów 0:10 (0:4)
Bramki: Michał Wrzesiński 2,41, Łukasz Marciniak 23, Patryk Pietrasiak 42, 63, 80, 90, Mateusz Miłosz 52, Michał Michałek 54, Przemysław Woźniczak 75
Sokół Aleksandrów: Karolak – Indraszczyk, Przybyła, Zwoliński (65’ Bierżyński), Kwiatkowski – Wrzesiński (46’ Michałek), Marciniak (46’ Knera), Pecyna, Miłosz, Pękała (46’ Woźniczak) – Pietrasiak
Autor: KN
Justynow owszem jest cieniutki, ale nie na tyle, zeby dostać 10-0. Jakbyś zebrał skład spod trzepaka to taka drużyna dostałaby z 0-8 max, o ile chciałoby się walczyć
Justynów nie walczył tzn walczył o gole Aleksandrowa
Skład, a nie trener czy prezes rządzi w Justynowie. Tzw. starzy zawodnicy tępią młodych nic wiec dziwnego że nie ma tam piłkarzy. Szkoda klubu.
Buki bukami ale prawda nas zaboli to nie ustawka Justynów ma taki mizerny sklad wystarczy spojrzeć na tabele bo patrząc na grę mogą pęknąć oczy.
Fakt, ustawka. Gospodarze ledwie zebrali meczową 11. Posiadanie piłki 70-30 dla Sokoła . Mogło skończyć się z 15:0…
spotkanie ustawka, bylem na meczu, a w ofercie mialy to zagraniczne buki
wstyd Justynow!!!