AKTUALNOŚCI
Obrońca z napastnikiem walczą o króla

Łódzki Klub Sportowy po zatrudnieniu na stanowisku trenera Andrzeja Kretka radzi sobie coraz lepiej w trzecioligowych rozgrywkach. Jeszcze zanim jednak nowy szkoleniowiec pojawił się przy zespole, rozpoczął się mały nieoficjalny pojedynek wśród dwóch zawodników, który teraz zaczyna nabierać rumieńców.


 

Najwięcej strzelonych goli spośród wszystkich biało-czerwono-białych, bo aż po pięć, ma dwóch piłkarzy. Napastnik Łukasz Staroń i… obrońca Robert Sierant.

To, że Robert ma tyle samo bramek co ja nie jest żadną ujmą, ponieważ jest on świetny, jeżeli chodzi o grę w powietrzu i grę głową, a jak wiemy sporą część goli nasza drużyna strzeliła właśnie w ten sposób – stwierdza optymistycznie Staroń, który z umieszczaniem piłki w siatce radził sobie wyśmienicie zwłaszcza na początku sezonu. Teraz, gdy zaczęto powoli zwracać uwagę na liczbę bramek zdobytych przez niego i jego kolegę z defensywy, ma dodatkową motywację, by jeszcze bardziej starać się o celne uderzenia. – Czy będę jeszcze agresywniej walczył o kolejne gole – zdecydowanie tak! – zapewnia.

Taka koleżeńska rywalizacja powinna pozytywnie wpłynąć na wyniki całego Łódzkiego Klubu Sportowego, którego zawodnicy nadal mają duże problemy z wykorzystywaniem stwarzanych przez siebie sytuacji. W samym niedzielnym pojedynku ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, wygranym dzięki golom właśnie Staronia i Sieranta, podopieczni Andrzeja Kretka mieli mnóstwo okazji, po których jednak nie byli w stanie pokonać bramkarza gości. Posyłali piłkę najczęściej ponad poprzeczką lub obok słupka.

Autor tekstu: MW

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments