AKTUALNOŚCI
Tylko cud może uratować PGE GKS

Zawisza Bydgoszcz pozbawił złudzeń PGE GKS Bełchatów. W arcyważnym spotkaniu 35. kolejki T-Mobile Ekstraklasy (grupa spadkowa) podopieczni Kamila Kieresia przegrali 1:4 (0:2) i tylko cud może ich uratować przed degradacją. Już w 11. minucie goście prowadzili 2:0 i zasłużenie wywieźli z Bełchatowa komplet punktów.

PGE GKS rozpoczął spotkanie od żywiołowych ataków. Jeden z nich został jednak przerwany (Damian Zbozień stracił piłkę w środku pola), a szybka kontra przyniosła bramkę dla Zawiszy. Emilijusa Zubasa pokonał Mica. Trzy minuty później było już 2:0. Tym razem bydgoszczan uszczęśliwił Josip Barisić. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie mimo ataków gospodarzy. Najlepszą sytuację miał przed przerwą Arkadiusz Piech, ale fatalnie przestrzelił.

Kwadrans po wznowieniu bełchatowianie strzelili kontaktowego gola. Bardzo ładną akcją popisał się Maciej Małkowski, który strzałem z szesnastu metrów nie dał szans Grzegorzowi Sandomierskiemu. Chwilę później do wyrównania mógł doprowadzić Kamil Wacławczyk. Fatalnie jednak spudłował. Zemściło to się w 64. minucie. Szybka kontra Zawiszy przyniosła bramkę Barisicia. Dwie minuty później bełchatowian dobił Jakub Świerczok. Kamil Kiereś próbował jeszcze coś zmienić. Wprowadził na boisko Sebastiana Olszara i Andreję Prokicia jednak nie przyniosło to wymiernych efektów. PGE GKS przegrał z Zawiszą i tylko sześć punktów w ostatnich dwóch meczach może (ale nie musi) zagwarantować pozostania w T-Mobile Ekstraklasie.

PGE GKS Bełchatów – Zawisza Bydgoszcz 1:4 (0:2)
Bramki: Maciej Małkowski 61 – Mica 8, Josip Barisić 11, 64, Jakub Świerczok 66

PGE GKS: Zubas – Baranowski, Flis, Witasik (42′ Komołow), Zbozień – Mójta, Małkowski, Rachwał, Wacławczyk (69′ Olszar), Wroński (69′ Prokić) – Piech.

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments