RTS Widzew Łódź, kandydat numer jeden do mistrzostwa grupy pierwszej III ligi, zaliczył w sobotę wpadkę na całego. Podopieczni trenera Franciszka Smudy przegrali wyjazdowe spotkanie z Nowym Dworze Mazowieckim ze Świtem 1:2 (0:1). Wprawdzie nadal są na pierwszym miejscu w ligowej tabeli, lecz mają tyle samo punktów co Sokół Aleksandrów, który ma jednak mecz zaległy z Wartą Sieradz.

 

RTS Widzew był zdecydowanym faworytem tego meczu. Odważniej zaczęli jednak miejscowi. Już w 8. minucie Krystian Pałczyński nie trafił do bramki z najbliższej odległości. Ten sam zawodnik na pięć minut przed końcem pierwszej połowy lepiej ustawił celownik i Świt prowadził 1:0.

Widzew wcale nie zaatakował zdecydowanie po przerwie. Wyrównał jednak po golu Roberta Demjana, który wykorzystał fatalny błąd Mateusza Prusa. Bramkarz Świtu wypuścił piłkę, którą gracz Widzewa spokojnie kopnął do siatki. W 72. minucie Marcin Kozłowski strzelił precyzyjnie z rzutu wolnego i odzyskał prowadzenie dla gospodarzy.

W końcówce sędzia przerwał na kilka minut spotkanie po tym jak fani Świtu zaczęli rzucać racami w kierunku sektora zajmowanego przez kibiców RTS Widzewa. Ostatnie minut nie przyniosły zmiany wyniku spotkania i nie sposób nie zapytać trenera Franciszka Smudy (na zdjęciu), o to co dzieje się z Widzewem?

Świt Nowy Dwór Mazowiecki – RTS Widzew Łódź 2:1 (1:0)
Bramki: Krystian Pałczyński 40, Marcin Kozłowski 72 – Robert Demjan 63

RTS Widzew: Wolański – Kozłowski ż, Kostkowski, Zieleniecki, Pigiel – Mąka (72′ Miller), Kristo, Kwiek (80′ Kazimierowicz), Zuziak (46′ Michalski) – Stanek, Demjan