Piłkarska szatnia to pewnego rodzaju zamknięta twierdza, do której osoby postronne nie mają zazwyczaj dostępu. Informacje z niej nie powinny oglądać światła dziennego, a jeśli tak już się stanie, to nie kończy się to dobrze. Najczęstszą przyczyną rozłamu w szatni są niestety pieniądze. Dżentelmeni niby o nich nie rozmawiają, ale…
Od pewnego czasu do naszej redakcji docierają informacje (maile i komentarze) o dziwnych podziałach w jednej z drużyn. Miejscowi, którzy powinni być hołubieni przez działaczy – wszak to oni napędzają publiczność na trybuny, traktowani są w tym klubie, delikatnie mówiąc, po macoszemu. Zdecydowanie lepiej opłacani i honorowani za grę są zawodnicy przyjezdni, którzy mogą liczyć na zwrot dojazdów, premie, różnego rodzaju bonusy, oraz dużo większe pieniądze niż piłkarze z miejscowości, w której gra klub.
Nie nasza to oczywiście sprawa – wszak finanse drużyny i opłacanie zawodników to sprawa zarządu i ewentualnych sponsorów, ale przeraża wręcz ilość maili i komentarzy. Niektórzy gracze nawet nie chcą anonimowości. Czy na takich posadach da się zbudować kolosa? Czy nie przypomina on jednego z poprzednich kolosów, który budowany był na obiekcie znajdującym się kilkaset metrów od budynku gdzie udziela się pomocy medycznej? Gliniane nogi runęły, a pozostał wstyd i rekord nie do pobicia z marca bieżącego roku. Chcielibyśmy się mylić i chcielibyśmy, aby tym razem kolos miał nogi legendarnego zapaśnika Aleksandra Karelina. Jest to jednak mocno wątpliwe…
PS: Wszelkie podobieństwa do stanu faktycznego są jak najbardziej wskazane, a cały felieton nie jest tylko i wyłącznie wymysłem autora.
Zawsze tak było i będzie w sporcie i w pracy wychowanek ma najgorzej. A jak się nie podoba to trzeba zmieniać a nie płakać do redakcji jak ktoś jest dobry to zawsze znajdzie zatrudnienie.
Tak jest niestety w wiekszosci klubow . Swoich długoletnich zawodnikow sie nie docenia ,a przyjezdni maja super warunki ..
czy chodzi o truskawkę
Wszędzie tak jest ze przyjezdni są lepiej traktowani…
Czyżby chodziło o Radomsko?