Od porażki 0:1 (0:1) rozpoczął swoją pracę w ŁKS Wojciech Stawowy (na zdjęciu). Jego zespół w sobotnim spotkaniu z Górnikiem Zabrze grał słabo, niedokładnie i nie kreował podbramkowych sytuacji. Z taką grą łodzianie mogą zapomnieć o skutecznej walce o utrzymanie w lidze. Poniżej pomeczowa wypowiedź szkoleniowca.
– Pełna odpowiedzialność za to, jak zespół wyglądał, spoczywa na mnie. Ja go przygotowywałem przez kilka tygodni. Nie wyglądało to jak bym chciał, ale nie mam pretensji do zawodników. Oni bardzo chcieli. Może byli powiązani, może nie do końca ściągnąłem z nich stres. Za dużo było grania w poprzek boiska, za dużo grania do tyłu. Mieliśmy kreować grę, stwarzać sytuacje. Im więcej ich jest, tym większa jest szansa na gole. Nie umieliśmy się przebić przez blok obronny Górnika Zabrze. Mało było gry bez piłki. Z tego brały się sytuacje rywali. Ciężko było stworzyć pozycję dogodną do strzału. Brało się to z naszej gry. Zbyt wolnej, za bardzo w poprzek i w tył. To rzutuje na moją osobę. Przed tym nie będę się chował. Miałem podnieść zespół. To mi się nie udało w sobotę. To nie wynika z braku umiejętności czy chęci – powiedział szkoleniowiec beniaminka.
Tutaj żaden trener nic nie zrobi, poza Malarzem, nie ma nawet połowy zawodnika na naszą ekstraklasę
niestety ale słabego trenera zastąpiono innym słabym
Pan Salski to przecież grabaż 🙂
zarzad do zmiany