Drugi mecz w I lidze i druga bolesna porażka Widzewa Łódź. Beniaminek jak na razie nie radzi sobie na zapleczu Ekstraklasy, a po przegranej z Radomiakiem zszedł z boiska także pokonany w Głogowie. Miejscowy Chrobry pokonał zespół Enkeleida Dobiego 3:0 (1:0). Widzew nie zaprezentował się z dobrej strony, a pod bramką rywala raził nieskutecznością.

 

W 7. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Jaka Kolenc. Piłka skozłowała przed Wojciechem Pawłowskim i po jego rękach znalazła drogę do siatki. Taki początek wprowadził dużo nerwowości w poczynania Widzewa. Łodzianie próbowali atakować, ale brakowało precyzji. Dobrze w bramce Chrobrego spisywał się także Kacper Bieszczad, który między innymi nie dał się zaskoczyć Marcinowi Robakowi w 42. minucie.

Osiem minut po zmianie stron sytuacja Widzewa stała się jeszcze trudniejsza. Potężnie huknął z dystansu Maksymilian Banaszewski, a Pawłowski nawet nie drgnął. Widzew rzucił się do ataków, trener Enkeleid Dobi rotował składem, ale bez efektu. Bieszczad zachował czyste konto mimo wielu prób łódzkiej drużyny. Dobrych sytuacji nie wykorzystali: Robak, Daniel Tanżyna oraz wprowadzony na ostatnie 20 minut Karol Czubak. W doliczonym czasie gry hat-tricka skompletował Pawłowski. Wpuścił piłkę po długim rogu, a strzelcem dobijającego Widzew gola okazał się Mikołaj Lebedyński.

Chrobry Głogów – Widzew Łódź 3:0 (1:0)
Bramki: Jaka Kolenc 7, Maksymilian Banaszewski 53, Mikołaj Lebedyński 90

Widzew: Pawłowski – Kosakiewicz, Rudol (66′ Nowak), Tanżyna, Stępiński ż – Ojamaa (66′ Kun), Poczobut ż, Możdżeń ż (57′ Mucha), Ameyaw (69′ Czubak), Michalski (57′ Fundambu) – Robak