Coraz lepiej w rozgrywkach PKO Ekstraklasy spisuje się Widzew Łódź. W piątkowym pojedynku 9. kolejki zespół Janusza Niedźwiedzia (na zdjęciu) pokonał Cracovię 2:0 (1:0) po bardzo dobrej grze. Jedyną rzeczą, do której można było mieć pretensje to skuteczność. Widzew mógł bowiem wygrać wyżej. Poniżej pomeczowa wypowiedź szkoleniowca.

– Zacznę od prywaty. Ten dzień jest dla mnie szczególny, gdyż 4 lata temu zmarł mój były piłkarz Krystian Popiela. Nie mówiłem o tym piłkarzom przed meczem, bo nie chciałem, żeby zadręczali sobie tym głowy. Dziękuje im za zwycięstwo. To kolejne trzy ważne punkty. Mam nadzieję, że kontuzja Fabio nie będzie groźna, w tej chwili tego nie wiemy. Dzisiaj przejdzie badania i na początku tygodnia powinniśmy mieć wyniki. Były momenty, kiedy nie mieliśmy tej piłki i graliśmy w niskiej obronie. Widzę, że drużyna w tym aspekcie robi aspekty. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Byłem przekonany, że Serafin da rade. Pokazywał się dobrze na treningach. To ciężkie wskoczyć na tak newralgiczną pozycję po pół roku bez gry. Wierze, że dalej będzie się rozwijał i da nam jeszcze dużo radości. Jordi ma bardzo dużo energii. Dzisiaj padły chyba kolejne rekordy biegowe oraz szybkościowe. Dobrze atakował wolne przestrzenie i dręczył tym obrońców Cracovii. Wiedzieliśmy, że jak Cracovia się otworzy to będzie bardzo groźna w kontratakach. My się cofnęliśmy i mieli problem z rozegraniem piłki. To nie była tylko strategia na mecz, bo wymagamy od zawodników umiejętności przestawienia się na konkretny mecz. Zabrakło nam dwóch-trzech dni, żeby przygotować Bartka Pawłowskiego na ten mecz, więc jest bliski do powrotu do treningów na pełnych obrotach. Na Mateusza Żyro będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać – powiedział Niedźwiedź.

Źródło: widzewtomy.net