AKTUALNOŚCI
Widzew przełamał koniec świata

Na sobotę, dokładnie na godz. 18, przewidywany był… koniec świata. Jak wiadomo, ostatecznie nic złego się nie stało. Wręcz przeciwnie. Dla Widzewa wydarzyło się w tym czasie wiele dobrego. Łodzianom wreszcie udało się wygrać dwa mecze z rzędu.


 

Pokonali na wyjeździe Cracovię, poprawili swoje miejsce w tabeli i… skomplikowali sytuację rywala. Trener Czesław Michniewicz przyzwyczaił nas już do roszad w wyjściowym składzie. Zmian dokonał również w jedenastce na mecz z Cracovią. Wrócił do niej rekonwalescent Wojciech Szymanek, który zagrał w miejsce Sebastiana Zalepy. Na prawe skrzydło wskoczył Przemysław Oziębała, z kolei Krzysztof Ostrowski ponownie wystąpił na lewej stronie. Od pierwszej minuty grał też Darvydas Sernas, który na wiosnę strzela bramki tylko wtedy, gdy na boisko wchodzi z ławki. Ta reguła znowu znalazła potwierdzenie.

W pierwszej połowie raz jeden, raz drugi zespół miał przewagę optyczną. Ale bez wątpienia mądrzejszą, bardziej dojrzałą piłkę grali widzewiacy. W 5. minucie mogli oni wyjść na prowadzenie, ale po zagraniu Oziębały, nad poprzeczką piłkę uderzył Piotr Grzelczak. W odpowiedzi na bramkę Kanieckiego strzelał Saidi, lecz również chybił. Sześć minut później Saidi próbował się poprawić. Jego uderzenie w krótki róg było tym razem celne, ale Kaniecki był na posterunku. Bramkarz Widzewa zachował się bez zarzutu także przy strzale Alexandra Suvorova z 20 metrów.

Bramek doczekaliśmy się po niespełna półgodzinie gry. W 28. minucie Suvorov dośrodkował z prawej strony. Tor lotu piłki zdołał zmienić Jarosław Bieniuk, ale na tyle pechowo, że futbolówka trafiła do Sławomira Szeligi, a ex-widzewiak posłał ją do siatki. To trafienie nie powinno być jednak uznane, bo dośrodkowujący piłkę zawodnik Cracovii był na spalonym. Z tego niesłusznego prowadzenia gospodarze jednak cieszyli się tylko minutę. Po kolejnej akcji było już 1:1. Ostrowski zmusił do błędu, a potem ograł Trivunovicia i dośrodkował piłkę do Grzelczaka. Ten z bliska posłał ją do siatki!

Jeszcze przed przerwą wychowanek Widzewa miał okazję po raz drugi cieszyć się z gola. Znowu duża w tym zasługa Ostrowskiego, który najpierw sam próbował pokonać Wojciecha Kaczmarka. Bramkarz Cracovii obronił, ale „Ostry” przejął piłkę i odegrał ją do Dudu. Ten z kolei natychmiast dośrodkował do Grzelczaka, który w niełatwej sytuacji oddał celny strzał. Dzięki temu to Widzew schodził na przerwę z prowadzeniem.

Od początku drugiej połowy Cracovia zaczęła atakować, ale zbyt bojaźliwie, jakby bez wiary w możliwość doprowadzenia do wyrównania. Widzewiacy bez problemu radzili sobie z rozbijaniem ataków rywali, skutecznie trzymali ich na dystans. Wkrótce Cracovia została jeszcze osłabiona. W 68. minucie Mateusz Klich zobaczył drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną i musiał opuścić boisko.

Dopiero osłabiona Cracovia rozwinęła skrzydła. Podopieczni Jurija Szatałowa postawili wszystko na jedną kartę i końcówka była naprawdę ciekawa. W 75. minucie z dystansu huknął Sławomir Szeliga, ale Kaniecki świetnie obronił. W odpowiedzi, po akcji Grzelczaka i Oziębały, ten ostatni był blisko zdobycia trzeciej bramki, ale Kaczmarek zdołał obronić. Minutę później Panka uderzył z dystansu, ale golkiper „Pasów” znowu był na posterunku.

W 79. minucie doszło do dyskusyjnej sytuacji. Bartłomiej Dudzic znalazł się w sytuacji sam na sam z Kanieckim i padł w polu karnym niczym rażony piorunem. Sędzia uznał jednak, że bramkarz Widzewa nie faulował. Czy miał rację, tego całkowicie pewni nie jesteśmy. Wyjaśnią to dopiero powtórki. Jeszcze tuż przed końcowym gwizdkiem Dudzic starał się bramkarza Widzewa pokonać strzałem głową, ale Kaniecki obronił.

Cracovia – Widzew Łódź 1:2 (1:2)
Bramki dla Widzewa: Piotr Grzelczak 29,42

Widzew: Kaniecki, Budka, Szymanek, Bieniuk, Dudu, Oziębała, Broź, Ostrowski (87, Riski), Panka, Sernas (67, Dzalamidze), Grzelczak (81, Radzio).

Źródło: widzewiak.pl

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments