Nie odbyło się zaplanowane na sobotnie popołudnie spotkanie klasy A pomiędzy Pogonią II Zduńska Wola i LUKS Bałucz. Mecz został, ze względu na deszcz, przeniesiony z boiska z naturalną nawierzchnią na boisko ze sztuczną murawą, ale jak informuje kierownik Pogoni Krzysztof Kochelak decyzja ta nie spodobała się zespołowi gości.
Sędziowie podjęli więc decyzję o tym, że pojedynek może odbyć się na boisku naturalnym. Tutaj jednak wkroczył do akcji zarządca obiektu, ze strony MOSiR Zduńska Wola – Jarosław Kurzawa i nie zgodził się, jak informuje Krzysztof Kochelak, na rozegranie meczu.
O dalszym rozwoju sytuacji będziemy informować. Nie wiadomo bowiem jak skończy się cała sprawa. Goście bowiem stawili się na mecz i byli gotowi go rozegrać.
Boisko ze sztuczna nawieszchnia nie nadawalo się do gry , było zalane woda i decyzją która podjęli sędziowie była słuszna w końcu chodzi o bezpieczeństwo i zdrowie zawodników. Sędziowie zezwolili na grę na boisku naturalnym ale na to nie zgodził się zarządca obiektu.
Bałucz nie musiał się godzić na sztuczną. Decyzja należała do sędziów a nie do kurzawy. Święta krowa od wszystkiego
Co racja to racja….
A czy nie jest w to zamieszanych ktoś kto nie chciał zagrać…bo Pogoń wzmocniona I drużyną
Kurzawa to grabarz piłki w Zduńskiej woli a gość ma czelność mówić , że on grał. Złotówa z niego i grubas . Tak mamy w mieście bo tacy rządzą . Gość pracuje w mosir i niszczy sport