AKTUALNOŚCI
Iwona Smardz-Laskowska

Obecna prezes Górnika Łęczyca powraca do tego klubu dość systematycznie. Jak sama podkreśla, to dlatego, że jest jeszcze wiele do zrobienia i poprawienia.

gadzety kibica keeza

 

Kolejna kadencja na fotelu prezesa klubu, który w tym sezonie spisuje się znakomicie, rozpoczęła się w połowie lipca. Razem już prowadzi ten klub ponad 8 lat. To wyjątkowa sytuacja, aby kobieta przez tak długi czas prowadziła klub piłkarski.

Co powoduje takie powroty do Górnika ? Sentyment, miłość do klubu, czy też może coś innego ?

– Wszystko po trochu, ale przede wszystkim miłość do futbolu. Jestem wielką fanatyczką piłki, a zaczęło się to bardzo dawno, gdy w wieku 15-16 lat oglądałam występy Włodzimierza Lubańskiego, którego była wielką fanką. Przełożyło się to później na moje podróże z Orłami Górskiego. Jeździłam za nimi, gdzie się tylko dało, to dzięki mnie wystąpili swego czasu w Łęczycy. Wieczorami bardzo lubię usiąść przed telewizorem i oglądać kolejne spotkania piłkarskie. Kobieta może w takim momencie wyglądać dość zaskakująco, ale to jest moja wielka pasja. To ja sprowadzałam do naszego miasta Mirka Okońskiego (był szkoleniowcem Górnika – przyp. redakcji) czy Darka Michalczewskiego. Robię wszystko, aby ten klub żył…

To dlatego wciąż ma Pani zapał do pracy ?

– Dokładnie. Teraz przejęłam klub w fatalnej kondycji finansowej. Nie chcę nic nikomu zarzucać, ale wyglądało to naprawdę kiepsko. Staram się nie tylko robić wiele dla drużyny seniorów. Moim głównym celem jest przyciągnięcie do klubu młodzieży. Tych ludzi, dla których piłka może być odskocznią od wszystkich pokus czekających na tych młodych ludzi. Tworzymy kolejne drużyny tych młodszych roczników, a co cieszy, ich wyniki nie są najgorsze. Przecież pracują ze sobą i trenują dopiero od kilkunastu tygodni, a efekty już są widoczne.

Seniorzy mogą powalczyć o awans do czwartej ligi…

– Jesteśmy na ten awans gotowi. Witold Obarek wykonuje z zespołem znakomitą pracę. W najbliższym czasie planujemy remont naszego obiektu, są obiecane pieniądze z urzędu miasta i powinno się to udać zrealizować jeszcze w tym roku. W przypadku awansu też powinniśmy jakoś to wszystko finansowo poukładać.

Czyli wszyscy w Łęczycy pracują na awans Górnika ?

– No tego to akurat niestety nie mogę powiedzieć. To co najbardziej boli, to minimalne zainteresowanie naszymi wynikami tutejszych mediów. Nie przyjeżdżają na nasze imprezy, nie wspierają nas w zakresie współpracy dotyczącej przekazywania naszych problemów i poszukiwania wsparcia sponsorów. Trochę jestem tym zaskoczona i zniesmaczona, bo wydaje się, że pewne rzeczy (takie jak działanie dla dobra miasta i jego promocji) powinny być naturalne i oczywiste.

A kibice ?

– Witek Obarek zapewnia, że niedługo będzie na naszym stadionie 3 tysiące kibiców na meczach ligowych. Ja w to wierzę. Jestem z kibicami w kontakcie i wydaje mi się, że nasze stosunki układają się co najmniej poprawnie (szkoda, że kibice robią wszystko aby popsuć dobre samopoczucie Pani prezes i dobre imię klubu. Sytuacja w hali podczas turnieju 9 latków była żenująca i osoby mieniące się kibicami Górnikami dały pokaz idiotyzmu i kompletnego braku szacunku dla swego klubu – przyp. redakcji).

To miłością do piłki zaraża Pani rodzinę ?

– Mam 29-letniego syna. Był piłkarzem Widzewa, Lecha, Zagłębia Lubin. Co prawda super kariery nie zrobił, ale grał w piłkę na niezłym poziomie. Może w tej karierze przeszkodził mu trochę brak układów…

To znaczy ?

– Polską piłkę trapi wiele problemów. Teraz co prawda zaczęło to zmierzać w dobrym kierunku i powoli zaczyna być normalnie, ale jeszcze niedawno to był bardzo dziwny świat. Jak, kiedy Łukasz miał grać w ekstraklasie piłkarskiej, usłyszałam że miejsce w pierwszej drużynie kosztuje 30 tysięcy złotych. Jak nie zapłacę – to o „pewnym placu” może zapomnieć. To nie był jakiś szczególny wypadek. Takie rzeczy działy się na porządku dziennym, ale ja nie chciałam się na to zgodzić.

Teraz jest już normalnie ?

– Hmmmm….dla mnie obecny zarząd związku to kompletne nieporozumienie. Znam osobiście dość dobrze Grzegorza Lato i jestem załamana tym, że on rządzi naszą piłką ! Co on robi dla poprawy sytuacji ? Co robi zarząd związku ? Nic – kompletnie ! Totalny beton ! Narzekaliśmy na Michała Listkiewicza, a on w porównaniu z Lato był tytanem pracy i zmian. Franciszek Smuda nie ma od związku żadnego wsparcia. Wręcz przeciwnie – musi mieć świadomość, że nikt mu nie pomoże, a gdy tylko nadarzy się okazja, to wystawi go do odstrzału. Mamy naprawdę sporo utalentowanej młodzieży, ale aby ten potencjał wykorzystać powinni pracować wszyscy, a tak niestety nie jest.

Ale Pani chyba na piłce nie mogła się dorobić…

– Oczywiście że nie. To jest moja pasja, ale na pewno to nie jest sposób na zarabianie pieniędzy. Najlepszą nagrodą za pracę w futbolu jest uśmiech dzieci i satysfakcja z ich szczęścia i radości. Zawodowo od 27 lat pracuję w sądzie w Łęczycy. Jestem przewodniczącą wydziału ksiąg wieczystych. A piłka jest dla mnie wszystkim, tylko nie pracą…

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments